Zawisza Bydgoszcz - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0)
Bramka: Bekim Balaj 78'
Żółte kartki: Hermes, Igor Lewczuk, Jakub Wójcicki - Łukasz Tosik, Tomasz Kupisz
Czerwona kartka za drugą żółtą: - Zawisza Bydgoszcz: Hermes (75')
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 9 000
Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk (65' Damian Ciechanowski), Łukasz Skrzyński, Paweł Strąk, Sebastian Ziajka - Herold Goulon (82' Piotr Kuklis), Hermes, Michał Masłowski, Sebastian Dudek, Jakub Wójcicki - Vahan Gevorgyan (57' Paweł Abbott)
Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Jakub Tosik, Alexis Norambuena, Michał Pazdan, Jonatan Straus - Dawid Plizga (67' Bekim Balaj), Martin Baran, Dani Quintana (90'+1' Mateusz Żebrowski), Rafał Grzyb, Tomasz Kupisz - Mateusz Piątkowski (79' Jan Pawłowski)
W pierwszym meczu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz przegrał ze swoim gościem - Jagiellonią Białystok po strzale dwudziestodwuletniego reprezentanta Albanii - Bekima Balaja. Bydgoski klub trafił do polskiej Ekstraklasy po dziewiętnastu latach przerwy. Początek spotkania zdecydowanie należał do gospodarzy. Już w szóstej minucie spotkania Skrzyński miał idealną okazję z rzutu wolnego. Piłka uderzona przez niego trafiła w poprzeczkę, jednak jego kolega z drużyny starał się umieścić piłkę w siatce. Na marne. Jego starania zahamował Pazdan. Kibice sądzili, że piłka przekroczyła linię bramkową i trwały chwilowe spekulacje na ten temat. Sędzia w ostateczności nie uznał bramki. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza bramkę stracili w 77 minucie, czyli dwie minuty po tym, gdy boisko opuścił, ukarany czerwoną kartką, Hermes. Bramka należała się graczom Jagiellonii, gdyż to właśnie oni częściej utrzymywali się przy piłce w drugiej połowie meczu. Zawisza jeszcze próbował się podnieść, jednak były to pojedyncze starania. Podczas meczu, a właściwie w jego przerwie, kibice Zawiszy starali się przedostać pod sektor gości, jednak służby policyjne szybko zareagowały.
Korona Kielce - Śląsk Wrocław 0:0
Żółte kartki : Paweł Sobolewski - Mariusz Pawelec, Adam Kokoszka
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 8 678
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Jacek Kiełb, Vlastimir Jovanovic, Artur Lenartowski (79' Paweł Zawistowski), Michał Janota (63' Łukasz Sierpina), Paweł Sobolewski - Daniel Gołębiewski (75' Kamil Kuzera)
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Tadeusz Socha (46' Krzysztof Ostrowski), Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Amir Spahic (83' Sylwester Patejuk) - Sebastian Mila, Tomasz Hołota, Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota - Sebino Plaku, Marco Paixao (73' Dudu Paraiba)
Choć Śląsk zdominował czarnogórski klub - Rudar Pljevlja w 2. rundzie eliminacji Ligi Europejskiej, to z Koroną Kielce nie poszło mu tak gładko, jak na to liczyli kibice klubu. Kieleccy piłkarze naciskali na graczy wrocławskiego klubu. Gra toczyła się głównie w środku pola. Korona miała już swoją idealną okazję w szóstej minucie spotkania. Malarczyk skierował piłkę głową tuż przed bramkę, jednak Arturowi Lenartowskiemu zabrakło szczęścia, a dokładnie kilku centymetrów, aby mógł skierować piłkę do siatki. Później swoją okazję miał Jacek kiełb, który w 37 minucie oddał zbyt słaby strzał w kierunku bramki Rafała Gikiewicza. Śląsk przebudził się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Plaku miał doskonałą okazję po tym jak otrzymał piłkę od Sebastiana Mili. Koronę uratował niezawodny Małkowski, który odbił piłkę nogą. Już na początku drugiej połowy zrobiło się gorąco pod jedną i drugą bramką. W 68 minucie ponowną szansę miał Plaku, jednak tym razem piłka poszybowała nad poprzeczką. W 85 minucie zrobiło się jeszcze gorąco pod bramką gospodarzy, lecz w ostateczności oba kluby musiały podzielić się punktami.
Cracovia - Piast Gliwice 2:3 (1:1)
Bramki: Milos Kosanović 81', Krzysztof Danielewicz 14' – Dla Cracovii
Damian Zbozień 65', Damian Zbozień 58', Ruben Jurado 27' – Dla Piasta
Żółte kartki: Mateusz Żytko, Damian Dąbrowski, Adam Marciniak, Krzysztof Danielewicz
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź)
Widzów: 10 118
Cracovia: Krzysztof Pilarz - Marcin Kuś, Mateusz Żytko, Milos Kosanovic, Adam Marciniak - Edgar Bernhardt, Damian Dąbrowski, Krzysztof Danielewicz, Rok Straus (71' Saidi Ntibazonkiza), Sebastian Steblecki (68' Dawid Nowak) - Vladimir Boljevic (68' Bartłomiej Dudzic)
Piast Gliwice: Jakub Szumski - Damian Zbozień, Csaba Horvath, Jan Polak, Krzysztof Król - Pavol Cicman (86' Adrian Klepczyński), Carles Embuena (57' Mateusz Matras), Artis Lazdins, Tomasz Podgórski - Tomas Docekal, Ruben Jurado (68' Radosław Murawski)
Piłkarze Cracovii byli drużyną przeważającą w tym spotkaniu. W ostateczności to Piast Gliwice okazał się bardziej skuteczny. Na stadionie krakowskiego klubu rozsypał się worek z bramkami. W tym meczu padło aż pięć bramek. W pierwszej połowie oba kluby szły łeb w łeb. Mówił też o tym wynik. Do przerwy było 1:1. Ponad dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy padła bramka dla Piasta. Gdyby nie strzał z woleja, oddany przez Kosanovića, Cracovia przegrałaby 1:3. Piast Gliwice może dopisać do swojego konta pierwsze trzy punkty.
Ruch Chorzów - Lech Poznań 1:1 (0:1)
Bramki: Marcin Malinowski 83' - Vojo Ubiparip 17'
Żółte kartki: Łukasz Janoszka - Hubert Wołąkiewicz
Czerwona kartka za drugą żółtą: - Hubert Wołąkiewicz
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 6 000
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Artur Gieraga, Marek Szyndrowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Marek Zieńczuk, Bartłomiej Babiarz, Marcin Malinowski, Łukasz Janoszka (70' Kamil Włodyka - 84' Grzegorz Kuświk) - Filip Starzyński (71' Maciej Jankowski) - Pavel Sultes
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Mateusz Możdżeń, Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Hubert Wołąkiewicz - Łukasz Trałka, Szymon Drewniak - Gergo Lovrencsics (72' Szymon Pawłowski), Kasper Hamalainen, Vojo Ubiparip - Łukasz Teodorczyk (60' Bartosz Ślusarski)
Ruch wywalczył punkt, jak najbardziej, zasłużony punkt. Lech Poznań kontrolował grę od samego początku, jednak to Chorzowianie mieli w 13 minucie idealną sytuację. Bartłomiej Babiarz zdecydował się na strzał z dystansu. Zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów, aby pokonać Kotorowskiego. Kilka minut po tym incydencie, to goście przejęli pałeczkę i pięknym strzałem z dystansu popisał się Vojo Ubiparip, zdobywając, tym samym, pierwszą bramkę dla Lecha w tym sezonie. Do końca pierwszej połowy to głównie goście byli częstszymi posiadaczami piłki. Jednak pod koniec pierwszych czterdziestu pięciu minut, Zieńczuk mógł zaskoczyć bramkarza Poznaniaków strzałem z linii bocznej. W 53 minucie Zieńczuk miał kolejną szansę do oddania strzału, lecz tym razem piłka wpadła wprost w ręce Kotorowskiego. W 60 minucie boisko opuścił Łukasz Teodorczyk, a na jego miejsce wszedł Bartosz Ślusarski. Gospodarze coraz częściej posiadali piłkę. W 83 minucie kapitalnym strzałem z dwudziestu pięciu metrów popisał się trzydziestosiedmioletni Marcin Malinowski. Kotorowski był bez szans. Gospodarze doprowadzili do remisu i taki wynik utrzymali do końca meczu. Lechici mieli wiele okazji, aby powiększyć swoją przewagę bramkową nad Ruchem, jednak ich myśli krążyły głównie wokół europejskich pucharów, a jednobramkowe prowadzenie jest bardzo ryzykowne, o czym mogli się przekonać.