Dużo kontrowersji, przyniosła nam 10 kolejka T-Mobile Ekstraklasy, oj dużo. Szczególnie dwa mecze zakończyły się wręcz skandalem, w wyniku czego dwóch sędziów, w tym jeden świeżo mianowany na sędziego międzynarodowego, zostanie prawdopodobnie odsuniętych od sędziowania na długi czas. Emocje , kontrowersje, sensacyjne wyniki, było wszystko to, co lubimy w piłce nożnej. Zapraszam do czytania i oglądania bramek.
Ps: Trochę się nad tym napracowałem, więc spróbujcie nie przeczytać. I nie chciałbym aby ten post zniknął po paru godzinach, więc wstawiajcie swoje komentarze.
Podbeskidzie – Cracovia (Piątek/14.10.2011 godz.18:000
Mój typ: remis i to raczej bezbramkowy.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia Kraków 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Sylwester Patejuk (66-karny).
Żółta kartka – Podbeskidzie: Matej Nather. Cracovia: Krzysztof Nykiel, Tamir Cahalon, Mateusz Bartczak, Arkadiusz Radomski.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 3 450
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Juraj Dancik, Bartłomiej Konieczny, Krzysztof Król - Dariusz Łatka, Matej Nather, Liran Cohen (88. Piotr Koman) - Sylwester Patejuk (74. Sławomir Cienciała), Robert Demjan, Adrian Sikora (59. Piotr Malinowski).
Cracovia Kraków: Wojciech Kaczmarek - Bojan Puzigaca, Milos Kosanovic, Jan Hosek, Krzysztof Nykiel - Tamir Cahalon (46. Aleksejs Visnakovs), Arkadiusz Radomski, Mateusz Bartczak, Andraz Struna (69. Andrzej Niedzielan) - Saidi Ntibazonkiza, Koen van der Biezen.
Mecz Podbeskidzia z Cracovią był dla obu drużyn bardzo ważny, ze względu na ich sytuację w tabeli. Górale musieli wygrać aby utrzymać bezpieczne miejsce w tabeli, a Cracovia po prostu musi się podnieść z dna. Krakowiakom nie udało się podbudować swojego morale i chyba w tej rundzie już się nie uda. Mimo że do końca rundy jeszcze kilka meczów, to chyba nie stać ich na taki wysiłek, aby odbić się z ostatniej pozycji w tabeli. Chociaż ten mecz przegrali niesprawiedliwie, bo jeśli wierzyć obserwatorom tego meczu, karny podyktowany za faul Radomskiego na Cohenie był bardzo mocno naciągany. Ale co tam dużo mówić 1 punkt i tak Cracovii nie ratuje, krakowiacy muszą się wziąć w garść i zacząć wygrywać, bo inaczej.....
Lech Poznań – Korona Kielce (Piątek/ 14.10.2011 godz 20:30)
Mój typ: zwycięstwo Lecha
Lech Poznań - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Grzegorz Wojtkowiak (64-głową).
Żółta kartka - Lech Poznań: Hubert Wołąkiewicz, Dimitrije Injac. Korona Kielce: Vlastimir Jovanovic, Maciej Korzym, Paweł Sobolewski, Aleksandar Vukovic, Pavol Stano.
Czerwona kartka za drugą żółtą - Korona Kielce: Maciej Korzym (90+2).
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 13156.
Lech Poznań: Jasmin Buric - Marciano Bruma, Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz (50. Marcin Kamiński), Luis Henriquez - Semir Stilic, Mateusz Możdżeń (59. Aleksander Tonew), Rafał Murawski, Dimitrije Injac, Siergiej Kriwiec (87. Kamil Drygas) - Artjom Rudniew.
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Piotr Malarczyk (70. Tadas Kijanskas), Pavol Stano, Hernani, Tomasz Lisowski - Paweł Sobolewski, Vlastimir Jovanovic, Artur Lenartowski (46. Grzegorz Lech), Aleksandar Vukovic, Paweł Kaczmarek (79. Michał Zieliński) - Maciej Korzym.
Lech pokonał Koronę Kielce, w związku z czym na szczycie tabeli jeszcze bardziej się zagęściło. . Korona przegrała pierwszy mecz w sezonie, a piłkarze są bardzo rozgoryczeni, narzekając na sędziego Małka, który kartek im nie żałował (5 żółtych, 1 czerwona). Lech podtrzymał dobrą passę i zrównał się punktami z Koroną , teraz mamy trzy drużyny z 19 punktami na czele tabeli.
Cytat:Jose Maria Bakero (trener Lecha): - Gratuluję swojej drużynie, bo to był bardzo trudny mecz, rozegrany po dwutygodniowej przerwie. Pokonaliśmy zespół, który grał z ogromną determinacją i agresywnie. Gra była trochę szarpana, było sporo przerw spowodowanych faulami i trudno było utrzymać rytm. Uważam, że pierwszą połowę zagraliśmy fantastycznie - dokładnie tak, jak sobie założyliśmy, potrafiliśmy długo utrzymywać się przy piłce. W drugiej pokazaliśmy za to ducha walki i dzięki temu wygraliśmy.
Leszek Ojrzyński (trener Korony): - Przyjechaliśmy do Poznania zagrać na zero z tyłu i z nadzieją na zwycięstwo. Liczyliśmy na stałe fragmenty gry, ale to gospodarze potrafili je wykorzystać. Do przerwy specjalnie się cofnęliśmy, zmuszając Lecha do gry atakiem pozycyjnym. W końcówce pierwszej połowy mieliśmy wyborną sytuację - dwa strzały, które powinny zakończyć się bramkę. Po przerwie to my byliśmy lepszą drużyną, ale akurat straciliśmy bramkę i w konsekwencji przegraliśmy.
GKS Bełchatów – Śląsk Wrocław (Sobota/ 15.10.2011 godz13:30)
Bełchatów, sobota, 13:30.
Mój typ: mimo wszystko zwycięstwo Śląska
PGE GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 3:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Paweł Buzała (6), 2:0 Paweł Buzała (22), 3:0 Miroslav Bozok (65-głową).
Żółta kartka - PGE GKS Bełchatów: Grzegorz Baran, Zlatko Tanevski, Miroslav Bozok, Łukasz Sapela. Śląsk Wrocław: Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec, Tadeusz Socha, Dariusz Pietrasiak.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 1 300.
PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Filip Modelski, Maciej Szmatiuk, Mate Lacic, Zlatko Tanevski - Tomasz Wróbel, Grzegorz Fonfara, Grzegorz Baran, Miroslav Bozok (86. Szymon Sawala), Kamil Kosowski (90+1. Grzegorz Kuświk) - Paweł Buzała (63. Dawid Nowak).
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut (38. Sebastian Dudek), Mariusz Pawelec - Mateusz Cetnarski (46. Johan Voskamp), Dariusz Pietrasiak, Rok Elsner, Sebastian Mila, Łukasz Madej - Cristian Omar Diaz (76. Łukasz Gikiewicz).
Wszystko przemawiało za tym, że "Duma Śląska" bez problemów poradzi sobie z Bełchatowem, tym bardziej że Śląsk na wyjazdach radził sobie dobrze, a raczej dotychczas radził sobie dobrze.
Bo oto GKS Bełchatów sprawił jedną z największych niespodzianek tej jesieni na piłkarskich boiskach ekstraklasy, pokonując faworytów z Wrocławia 3:0. Co więcej wygrali jak najbardziej zasłużenie i nieprzypadkowo, właściwie to Śląsk powinien się cieszyć że skończyło się tylko na trzech bramkach. Śląsk stracił okazję na samodzielne prowadzenie w naszej ekstraklasie, oby to się nie zemściło i oby tych trzech punktów nie zabrakło w ostatecznym rozrachunku. A dla Bełchatowa, wielkie brawa, bo pokazali że faworyci nie zawsze wygrywają.
Tak się bawili kibice Śląska w Bełchatowie:
A tak piłkarze Śląska tracili szansę na samodzielnego lidera naszej ekstraklasy:
[video=youtube]http://www.youtube.com/watch?v=_7zOVc8iY2Q [/video]
[video=youtube]http://www.youtube.com/watch?v=uVVwtPtlGKI [/video]
Polonia Warszawa – Górnik Zabrze (Sobota/ 15.10.2011 godz.15:45)
Mój typ: zwycięstwo Polonii
Polonia Warszawa - Górnik Zabrze 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Edgar Cani (32), 1:1 Prejuce Nakoulma (90+1).
Żółta kartka - Polonia Warszawa: Łukasz Trałka. Górnik Zabrze: Michał Pazdan.
Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn). Widzów: 2 500.
Polonia Warszawa: Michał Gliwa - Aleksandar Todorovski, Tomasz Jodłowiec, Maciej Sadlok, Dorde Cotra - Miłosz Przybecki (69. Daniel Sikorski), Łukasz Piątek, Łukasz Trałka, Pavel Sultes (62. Paweł Wszołek), Grzegorz Bonin - Edgar Cani (85. Jakub Tosik).
Górnik Zabrze: Łukasz Skorupski - Michael Bemben, Adam Danch, Michał Pazdan, Adam Marciniak - Paul Thomik (54. Paweł Olkowski), Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek, Krzysztof Mączyński, Michal Gasparik (44. Prejuce Nakoulma) - Arkadiusz Milik (80. Michał Jonczyk).
Piłkarze Polonii Warszawa nie będą mieli miłych wspomnień po tym meczu. Zresztą w ogóle nie mają powodów do radości, właściciel klubu grozi odejściem, sprzedażą klubu, i co tam jeszcze zdoła wymyślić (i bardzo dobrze, niech spada). A kiedy mecz układa się po ich myśli, to sędziowie zapominają okularów i wypaczają wynik meczu. Moim zdaniem skandal, i nie dziwię się kibicom Polonii, wyzywającym sędziów od złodziei. Ręka przy golu Nakoulmy dla Zabrzan była ewidentna, jak sędzia tego nie zauważył, nie mam bladego pojęcia. Co z tego że pan sędzia zostanie odsunięty od prowadzenia meczów w ekstraklasie na kilka tygodni, skoro Polonia i tak straciła dwa punkty, bardzo ważne punkty. Czołówka odskoczyła Polonii na cztery punkty, i trzeba będzie gonić.
Portugalczyk Cani na raty, bo na raty, na dwa takty, ale gola uczciwie wbija:
I przyjrzyjcie się tutaj tej skandalicznej decyzji sędziego:
Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok (Sobota/ 15.10.2011 godz.18:00)
Mój typ: chyba jednak zwycięstwo Wisły (bo inaczej trener Robert Maaskant może polecieć)
Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 3:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Jan Pawłowski (57), 1:1 David Biton (79), 2:1 Cwetan Genkow (87), 3:1 Andraz Kirm (89).
Żółta kartka - Wisła Kraków: Ivica Iliev, Cezary Wilk. Jagiellonia Białystok: Alexis Norambuena.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów: 15 323.
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Michael Lamey, Kew Jaliens, Gordan Bunoza (56. Osman Chavez), Dragan Paljic - Ivica Iliev, Cezary Wilk, Gervasio Nunez (61. Łukasz Garguła), Tomas Jirsak (79. Cwetan Genkow), Andraz Kirm - David Biton.
Jagiellonia Białystok: Tomasz Ptak - Grzegorz Bartczak (46. Luka Pejovic), Thiago Cionek, Andrius Skerla, Alexis Norambuena - Tomasz Kupisz, Rafał Grzyb, Hermes, Marko Cetkovic, Maycon (66. Ermin Seratlic) - Jan Pawłowski (58. Tomasz Frankowski).
To nie był dobry dzień dla kibiców i piłkarzy Jagiellonii Białystok. Tragiczny wypadek i śmierć kibica "Jagi" podczas podróży do Krakowa, przegrana piłkarzy, nie to zdecydowanie nie był dobry weekend. "Jaga" najlepsza okazję do objęcia prowadzenia miała w 42 minucie, kiedy Norambuena spudłował z 14 metrów po podaniu Cetkovica. Po bezbramkowej pierwszej połowie, kibice Wisły zaczęli tracić cierpliwość, "Ściągnij rodaków – postaw na młodych Polaków" pojawiło się skandowanie na Reymonta. A pierwszą bramkę i tak strzelili goście z Białegostoku. Wisła wyrównała w okolicznościach dość nietypowych, z rzutu rożnego piłka powędrowała do Bitona, ten posłał ją w kierunku bramki "Jagi". Ptak walczył o nią z Jaliensem, ale piłeczka po prostu wpadła sobie do bramki, i było 1:1. Koniec końców Wisła wygrała i razem z Legia ma po 18 punktów, przypominam jednak że Legia ma jeszcze jeden zaległy mecz.
Powinien być karny dla Jagielloni, niestety sędzia uważał inaczej:
Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk (Niedziela/ 16.10.2011 godz.14:30)
Mój typ: wybaczcie ale nie podejmę ryzyka.
Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Pietrowski 45+1'
Żółte kartki: Nowak (Lechia, 29'), Pietrowski (Lechia, 57'), Abdou Traore (Lechia, 64'), Woźniak (Zagłębie, 71')
KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailovic - Marcin Kowalczyk, Patryk Rachwał, Sergio Reina, Csaba Horvath, Costa Nhamoinesu - Dawid Abwo (77. Janusz Gancarczyk), Łukasz Hanzel (46. Szymon Pawłowski), Kamil Wilczek, Darvydas Sernas (77. Mouhamadou Traore) - Arkadiusz Woźniak.
Lechia Gdańsk: Wojciech Pawłowski - Rafał Janicki, Luka Vucko, Sergejs Kożans, Vytautas Andriuskevicius - Łukasz Surma, Marcin Pietrowski, Lewon Hajrapetjan, Paweł Nowak (72. Piotr Wiśniewski), Abdou Traore (90. Tomasz Dawidowski) - Josip Tadic (63. Fred Benson).
Zagłębie Lubin znowu przegrało, Jan Urban nie potrafi się chyba dogadać z piłkarzami Zagłębia. A szkoda, bo to trener solidny, wykształcony na Hiszpańskiej piłce, ale w Lubinie coś nie wychodzi, czyżby to był czas na pożegnanie się z Lubinem. Uratował się natomiast trener Lechii Kafarski, Lechia przerwała tragiczne pasmo porażek i remisów i w końcu wygrała.
Cytat:Trener Lechii Gdańsk Tomasz Kafarski: - Pod względem gatunku był to mecz bardzo ciężki. Spotkały się dwa zespoły, które nie akceptowały swojej sytuacji w tabeli. Chylę czoła przed chłopakami, bo dla nas było to spotkanie za sześć punktów, mimo że to dopiero początek sezonu. Dla nas to zwycięstwo to dopiero mały kroczek, ale bardzo cenny. Chciałem również podziękować trenerowi rywali za mecz.
Trener KGHM Zagłębia Lubin Jan Urban: - Wiedzieliśmy jaki mecz nas czeka. To było jedno z tych spotkań, o których się mówi "mecz o wszystko" lub "mecz o życie", bo są to pojedynki, które decydują o tym, żeby się odbić od dna tabeli. Dlatego trudno wytłumaczyć to, że podarowaliśmy pierwsze 45 minut. Byliśmy sparaliżowani, graliśmy niedokładnie i nie radziliśmy sobie z presją. Szkoda, że straciliśmy bramkę do szatni, bo to zawsze motywuje przeciwnika, a my musieliśmy później odrabiać straty.
Ruch Chorzów – Legia Warszawa (Niedziela/16.10.2011 godz.17:00)
Mój typ: remis ze wskazaniem na Legię
Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Bramka: Danijel Ljuboja 45'+3'
Żółta kartka - Ruch Chorzów: Igor Lewczuk, Marek Szyndrowski, Paweł Lisowski, Paweł Abbott. Legia Warszawa: Ariel Borysiuk, Janusz Gol.
Ruch: Michal Pesković - Marek Szyndrowski, Rafał Grodzicki, Igor Lewczuk, Piotr Stawarczyk - Wojciech Grzyb (Jakub Smektała 65'), Marcin Malinowski, Paweł Lisowski (Rafał Grzelak 79'), Marek Zieńczuk - Maciej Jankowski (Paweł Abbott 71'), Arkadiusz Piech
Legia: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłąkow, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Michał Żyro (Janusz Gol 66'), Ariel Borysiuk, Ivica Vrdoljak, Miroslav Radović (Manu 84'), Maciej Rybus (Michał Kucharczyk 90') - Danijel Ljuboja
W 136 meczach, jakie rozegrały ze sobą obydwie drużyny, Legia wygrała 53 razy, 40 razy był remis i 43 razy wygrał Ruch. W ostatnim pojedynku na Łazienkowskiej w Warszawie Ruch pokonał Legię 3:2 (hat-trick zaliczył Arkadiusz Piech). W pierwszej nie działo się zbyt wiele, oprócz zderzenia głowami Piecha z Wawrzyniakiem, no i oczywiście bramka Ljuboja, który kolejny raz pokazał swoją klasę. Po przerwie zrobiło się dużo ciekawiej, choć bramki już nie padły, szanse na strzelenie gola mieli kolejno: Zieńczuk, Grzyb, Piech, Abbott. Jednak brak precyzji i znakomity Kuciak na bramce Legii, stały na drodze do wyrównania. Gorąco było też pod bramką Ruchu, szczególnie po strzale Borysiuka w słupek, ale wyniku to nie zmieniło. Legia zrównała się punktami z Wisłą i w zapasie ma zaległy mecz.
Zderzenie Piecha z Wawrzyniakiem:
Widzew Łódź – ŁKS Łódź (Niedziela/16.10.2011 godz.18:30)
Mój typ: zwycięstwo Widzewa
Widzew Łódź - ŁKS Łódź 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Marcin Mięciel (84-głową).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Piotr Grzelczak, Jarosław Bieniuk. ŁKS Łódź: Marcin Kaczmarek, Antoni Łukasiewicz, Michał Łabędzki, Bogusław Wyparło.
Czerwona kartka za drugą żółtą - Widzew Łódź: Piotr Grzelczak (55). Czerwona kartka - Widzew Łódź: Bruno Pinheiro (90+4 - niesportowe zachowanie).
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 9 500
Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Jakub Bartkowski (90. Souheil Ben Radhia), Sebastian Madera, Jarosław Bieniuk, Dudu - Adrian Budka, Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Krzysztof Ostrowski (85. Przemysław Oziębała) - Nika Dżalamidze (62. Princewill Okachi), Piotr Grzelczak.
ŁKS Łódź: Pavle Velimirovic - Szymon Salski (46. Bartosz Romańczuk), Michał Łabędzki, Piotr Klepczarek, Marcin Kaczmarek - Mladen Kascelan, Antoni Łukasiewicz, Tomasz Nowak (82. Marcin Smoliński), Sebastian Szałachowski (73. Maciej Bykowski) - Marcin Mięciel, Marek Saganowski.
Pytanie: Kiedy Widzew Łódź przegrał ostatni raz na własnym stadionie?
Odpowiedź: 15 października 2010
Niestety odpowiedź nieprawidłowa, a raczej , już nieprawidłowa. 17 październik 2011, 84 minuta meczu Widzew – ŁKS, Marcin Mięciel odczarował stadion przy Alei Piłsudskiego. Derby Łodzi niespodziewanie wygrał ŁKS. W zapowiedziach 10 kolejki pisałem że w derbach wszystko jest możliwe, każdy wynik i każde rozstrzygnięcie jest dopuszczalne, i to jest właśnie w piłce nożnej piękne. Niestety zawsze się znajdą tacy, którzy na siłę starają się zabić to piękno, tak był w Łodzi.
Okazało się że nie wszystkim przysługuje prawo do obejrzenia tego widowiska, kibicom ŁKS nie pozwolono obejrzeć na żywo tego spotkania, obejrzeli je na stadionie ŁKS na telebimie (smutne, bardzo smutne). W pierwsze połowie niewiele się działo (który już raz to piszę), najlepszą okazję miał Nika Dzalamidze, ale nienapierany przez nikogo, przestrzelił. W dobrej sytuacji był też Budka, ale trafił w bramkarza. Z kolei dla ŁKS najbliżej strzelenia bramki był Nowak, w końcówce pierwszej połowy uderzył, ale Mielcarz zdołał wybić na rzut rożny. Po przerwie zaczęło się coś dziać, ale nie koniecznie dobrego. W 54 minucie Grzelczak sfaulował Kascelana i doszło do przepychanek z udziałem wszystkich zawodników, w wyniku czego Grzelczak i Bieniuk z Widzewa, oraz Łabędzki i rezerwowy Wyparło z ŁKS, otrzymali po ładnym żółtym kartoniku (cóż derby). Najgorzej wyszedł na tym Grzelczak który już taką karteczkę widział, więc w efekcie chwilę później zobaczył jeszcze ładniejszą, czerwoną. Skoro na boisku zrobiło się luźniej, to ŁKS postanowił z tego skorzystać, udało im się w w 84 minucie meczu. Chwilę wcześniej na boisko wszedł Smoliński, który pięknym dośrodkowaniem obsłużył Mięciela, a ten nawet nie musiał się bardzo wysilać (co widać na filmie) i pyknął brameczkę. Obrońcy Widzewa w tym momencie stali jak zaczarowani, o czym oni myśleli do diabła, ale to już ich problem. ŁKS wygrał na gorącym terenie 1:0, i to wszycho.
Tabela po 10 kolejkach: