Gdybym wygrał/a milion dolarów...

[Vilandra]

W związku z ostatnią falą milionowych wygranych w totka w moim województwie, naszły mnie pewne przemyślenia. Rozmawiałam już na ten temat ze znajomymi, teraz chciałabym poznać wasze opinie.

Wyobraź sobie, że wygrywasz milion dolarów. Ni mniej, ni więcej tylko równy milion. Co zrobisz z tymi pieniędzmi, na co je przeznaczysz i co zmieni się w Twoim życiu?

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłabym mając milion dolarów, byłoby otwarcie działalności gospodarczej ukierunkowanej na moje zainteresowania. Na pewno korciłoby mnie, żeby zaszaleć na długiej, egzotycznej wycieczce i kupić superszybki sportowy samochód, ale jakoś starałabym się ostudzić swoje zapędy w tym kierunku na rzecz otwarcia własnej firmy.

A Ty? Jakie marzenie byś spełnił/a? Pamiętaj: masz do dyspozycji tylko milion dolarów, tylko albo aż...

[WazzUp]

Hmm milion dolarów, jest trochę kasy...
Ja na pewno zainwestował bym w dom z dużym basenem, jakieś fajne sportowe auto, no i oczywiście imprezy, melanż :]

[B0hazard]

Hm.. totek a wygrane w dolarach? Żartuje oczywiście.
Gdybym miał tyle kasy, pewnie przeznaczyłbym dużą ich część na podróże, zwiedzanie
świata. Następnie na dom, jakąś własną firmę lub akcje na giełdzie aby ta milionowa wygrana,
nie zaczęła się szybko kurczyć.

[Nicholas]

Oj zaszalałbym
Na pewno wyjazdy, postawienie wyjątkowo ładnego domu no i tak jak wspominacie, założyłbym jakiś własny biznes aby ta kasa nie przeleciała tylko wzrastała.

[saturas]

Z miliona max 100 000 wydałbym na zakupy tj. samochód+laptop+aparat forograf+ inne gadżety No i oczywiście na ciuchy itp.

Resztę przechomikowałbym w banku
A w międzyczasie zastanawiał się nad własnym biznesem , na początku coś małego dalej mając niezłą sumkę w banku.
Następnie żył bym jak teraz, oczekując na rezultaty z własnego interesu - jeśli przynosiłby zyski to spokojnie wydaję więcej a jeśli na zero lub straty to dalej oszczędnie kombinując nad zmianą branży lub wprowadzeniem odpowiednich zmian w obecnej. Generalnie mając kasę łatwo ją pomnożyć problemem tylko staje się własne JA mówiące "muszę to kupić!!" "to jest super muszę to mieć" i przez takie czyny potem kasy nie ma ;P

Ja jestem osobą raczej oszczędną a i tak napisałem, że wydałbym 100 000 na zakupy bo w takiej euforii 90% albo i więcej tak robi tak na prawdę jedynie liczy się tutaj umiar.

Wbrew pozorom 1 milion to nie jest jakaś niewyobrażalna suma pieniędzy i na prawdę szybko można ją wydać w szczególności gdy ktoś nie potrafi zarządzać pieniędzmi...U mnie sąsiadka dostała w spadku dom działkę, itd. na sumę ponad 1,5 miliona... Za 3 dni auto za 80 tyś własny biznes( kompletnie nieprzemyślany) + drugie auto , wyposażenie mieszkania i inne wydatki. Minęło pół roku własny biznes się nie kręci ( przynosi straty) auto pali sporo benzyny itd. Auto sprzedali za pół darmo aby utrzymać biznes nic nie dało po kilku miesiącach zlikwidowali biznes a nawet musieli się przeprowadzić z mieszkania w gorszą okolicę.
Więc od miliona do zera że tak ujmę...ale przyczyną jest oczywiście złe zarządzanie pieniędzmi oraz uzależnienie od alkoholu co skutecznie przyczyniło się do zmarnowania kasy.

[James]

JA bym kupił dom z basenem , założył firmę komputerową taką samą jak Cd-Projekt .
Oczywiście był pojechał do Ameryki i do Egiptu.
I bym sobie kupił odrzutowca i Porsche , kupił bym sobie tableta wypasionego i laptopa . A i kupie sobie bardzo dużo dobrych ciuchów typu New York

[saturas]

Mogło by ci trochę braknąć na tego odrzutowca

[da Vinci]

Część zainwestowałbym w nieruchomości. Za resztę rozwinąłbym szerzej swoją firmę (zakład pogrzebowy) i otworzył gastronomię w mieście. Zyski również inwestowałbym przez kolejne lata w rozwój kolejnych gastronomii... Pieniądz robi pieniądz, a mając swoich ludzi, którzy zajmowaliby się moimi interesami, miałbym czas dla siebie, który poświęciłbym na samorozwój i poznawanie różnych kultur świata. Trzymając jedynie rękę na pulsie, powiększałbym dalej swój majątek korzystając przy tym z życia.

Kupno drogiego samochodu czy bezmyślne wywalenie pieniędzy na przyjemności bez wcześniejszego zabezpieczenia to jak budowanie domu bez fundamentu... Prędzej czy później wszystko runie - pieniądze się skończą.

Na nieruchomościach, czy giełdzie itp można się przejechać czasem, jednak pewne jest, że ludzie zawsze będą głodni i zawsze będą umierać.

Ostatnio gdzieś słyszałem słowa Kulczyka, który powiedział mniej więcej - "Nie chciałbym należeć do grupy społecznej, dla której celem są pieniądze." Sens trochę głębszy niż się wydaje

Pozdrawiam

[James]

Mogło by ci trochę braknąć na tego odrzutowca

Bym pożyczył od kogoś

[adam-as]

Cały milion podzieliłbym na ulokowanie w kilku bankach (w tym na granicą) dla bezpieczeństwa.
Co miesiąc z odsetek odkładałbym na swoje plany jak dom na wsi, stadnina koni, nowy Van, auto terenowe z przyczepą dla koni. W międzyczasie pojechalibyśmy z rodziną na wakacje marzeń - może jakaś Dominikana?
Myślę, że odsetki zapewniły by finansową przyszłość mi, żonie i jeszcze moim dzieciom.
Ach te marzenia...