Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Moody Blues ,,Days of the future passed'' - recenzja
#1
Jednym z najlepszych przykładów łączenia rocka i muzyki klasycznej był wydany w 1967 roku album ,,Days of future passed’’ Moody Blues. Charakterystyczna dla stylistyki lat 60-tych okładka sugerowałaby raczej powiązania z ruchem psychodelicznym, ale muzyka świadczy już o narodzinach rocka progresywnego. Album został nagrany z Londyńską Orkiestrą Symfoniczną.

[Obrazek: moodyblues.jpg]

Obok tradycyjnych dla rocka instrumentów pojawia się także Mellotron, który odtąd staję się nieodłącznym elementem kształtowania orkiestralnego brzmienia w grupie. Wszystkie piosenki na płycie połączono w cykl o charakterze suity. Taki zabieg zbliża Moody Blues do muzyki programowej doby romantyzmu.

Całość otwiera orkiestrowa uwertura ,,The day begins’’. Wprowadzone zostały także symfoniczne intermezza w stylu dzieł Antona Dworzaka, skomponowane przez Petera Knighta, który dyrygował zaproszoną do współpracy z muzykami London Festival Orchestra.

Teksty utworów obrazują przebieg jednego dnia w życiu człowieka, pana Mood’ego Blue i opowiadają o przenikaniu się rzeczywistości i marzeń. Punktem wyjścia do napisania całości była kompozycja Michaela Pindara - ,,Dawn is falling’’.

Gitarzysta, Justin Hayward tak po latach wspomina ten czas powstawania albumu:
,,Bardzo mi się jego[Pindara] kompozycja spodobała, chciałem stworzyć dla niej kontrapunkt. Rzecz traktowała o poranku, o świcie, pomyślałem, że dla równowagi warto coś o nocy.Któregoś ranka wróciłem po koncercie do mieszkania w Bayswater w Zachodnim Londynie, usiadłem na łóżku i po prostu to zagrałem. Całość była gotowa w trzy czy cztery minuty.’’

Pomiędzy poszczególnymi utworami słyszymy orkiestralne interludia, które nadają muzyce patosu i dostojności. To co zwraca uwagę to bogate jak na zespół rockowy instrumentarium: wspomniany Mellotron, flet, gitary akustyczne.

Najbardziej zapadającym w pamięć fragmentem płyty jest zamykająca całość, sentymentalna ballada ,,Night in white satin’’. Poetycki .tekst jest wyznaniem miłosnym. Nastrój kompozycji doskonale podkreśla bardzo liryczna partia fletu i bogate orkiestralne tło w duchu XIX wiecznej muzyki doby romantyzmu.
Utwór kończy deklamacja perkusisty grupy Graham Edge’a, a autorem wygłaszanych słów jest Michael Pindar.

Wydany na singlu ,,Nights in white satin’’ od razu stał się wielkim przebojem we Francji. W rodzimej Wielkiej Brytanii utwór odniósł sukces dopiero w 1972 roku. Ciekawostką jest fakt. że główny twórca kompozycji, Justin Hayward, nie zarobił nic z tytułu praw autorskich.






[Obrazek: MUZOL-baner-468x60px.gif]
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Led Zeppelin ''Celebration day - live 2007'' (2012) - recenzja płyty marcin1979 0 2 063 05.01.2013, 18:52
Ostatni post: marcin1979
  Ela Dębska ''Kochałam cię dziś rano'' (2012) recenzja płyty marcin1979 0 2 377 05.01.2013, 18:42
Ostatni post: marcin1979
  Farben Lehre ''Achtung 2012'' - recenzja marcin1979 1 2 059 21.09.2012, 18:57
Ostatni post: Suicider
  Recenzja z wrocławskiego koncertu Anneke van Giersbergen marcin1979 0 1 949 10.06.2012, 20:59
Ostatni post: marcin1979
  Recenzja płyty ,,Hang'em high'' Anti Tank Nun marcin1979 0 2 435 09.06.2012, 21:07
Ostatni post: marcin1979

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości