Nagła śmierć Amy Winehouse
|
25.07.2011, 06:28
Jeśli to naprawdę było przedawkowanie, lub śmierć spowodowana "braniem" , dobrze jej . Zasłużyła sobie. Nie szanowała siebie, więc takie są skutki.
Odjechani.com.pl, to bardzo przyjazne forum wielotematyczne. Zapraszamy do darmowej rejestracji! Kliknij "rejestracja" i...
25.07.2011, 06:50
Cytat:Zasłużyła sobie. Nie szanowała siebie, więc takie są skutki. OK. Niech i tak będzie. Tylko po jaką cholerę zażywała narkotyki lub alkohol aby "utopić" smutki i żale? Kto był na tyle "mądry" że udostępnił jej prochy, bo alkohol można przecież kupić w prawie każdym sklepie w Anglii? Kto był na tyle "bystry" że zauważył że jedynym "racjonalnym" sposobem na smutki i żale panny Amy były by narkotyki i alkohol. Kto dał jej żywy przykład że narkotyki "nie są złe" i że po ich zażyciu "już nie boli" ? Czy poznamy kiedykolwiek prawdę o osobie która udostępniła pannie Amy te "wiarygodne" źródła informacji na temat "niebiańskiej" "siły" narkotyków i alkoholu? Zdania są podzielone. Jedno jest pewne - ona sama nie zgotowała sobie takiego losu. Nie rozmawiam za pomocą czatu i PW.
(25.07.2011, 06:28)dorotisSs napisał(a): Jeśli to naprawdę było przedawkowanie, lub śmierć spowodowana "braniem" , dobrze jej . Zasłużyła sobie. Nie szanowała siebie, więc takie są skutki. Chyba nigdy nie byłaś w nałogu lub nikogo nie straciłaś skoro tak twierdzisz. Pamiętaj, że do nałogu tyle ścieżek prowadzi, że w wielu momentach to nie człowiek odpowiada za pewne przypadki. Zapewne szukała pomocy. Niestety znalazła je w narkotykach. Siła nałogu potrafi zapanować nad człowiekiem bardzo prędko. Niestety przykład Amy to potwierdza. (25.07.2011, 10:37)CzekoladowyBaron napisał(a): Chyba nigdy nie byłaś w nałogu lub nikogo nie straciłaś skoro tak twierdzisz. Moim zdaniem uderzyła jej zwykła sodówka do głowy. I od tego zaczął jej się "ten wielki nałóg". Okej, już pod koniec tej passy nie miała kontroli nad sobą, ale w 2003 gdy debiutowała, dobrze wiedziała co to używki. Różne after-party, niepewne znajomości doprowadziły ją do nałogu. I nie zmienię swoje zdania: Zasłużyła sobie. Nie będe jej usprawiedliwiać, ani zasłaniać "takim strasznym, męczącym życiem". Dobrze wiedziała na co idzie, rozwijając swoją karierę. Ale tak to jest jak ktoś nie zna umiaru. A jeśli chodzi o stratę bliskich osób, to straciłam dosyć sporo ostatnimi czasy ... więc nie mów mi że nie wiem co to jest ból straty bliskiej osoby. Oczywiście nie byli w nałogu, ale ból pozostaje taki sam. P.S - Proszę bardzo, krytykujcie mnie za to że "nie rozumiem narkomanów/alkoholików" itp. Jednak w mojej bliskiej rodzinie miałam kogoś kto zaczął schodzić na dno. Wybił się, ale od tego czasu nie cierpię ludzi z nałogami typu "narkotyki, alkohol" i nie mam dla nich litości. Może moje słowa są agresywne i bez współczucia, ale nie będe wam tu lała wody, i pisała że "ah, jak mi jej strasznie szkoda [*] . Spoczywaj w pokoju , bla bla bla" . Jedynych osób jakich mi szkoda to jej najbliższej rodziny. No i tyle ode mnie.
dorotisSs bezlitosna kobietka. rozumiem
26.07.2011, 08:32
dorotisSs napisał(a):...nie cierpię ludzi z nałogami typu "narkotyki, alkohol" i nie mam dla nich litości To błąd. Oni też są ludźmi. Przykazanie miłości: Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich, a bliźniego swego jak siebie samego. Zatem szanujmy wszystkich razem lub każdego z osobna tak jak szanujemy i miłujemy siebie samego. Piszesz że nie cierpisz ludzi uzależnionych od narkotyków i alkoholu i nie masz dla nich litości. To przykre. Zapewne jeszcze nie zrozumiałaś wielu rzeczy na ten temat. Jedynym racjonalnym sposobem na zrozumienie zagubionego człowieka w uzależnieniu jest poddanie się odpowiedniej terapii dzięki której jesteśmy w stanie nauczyć się postrzegać u ludzi uzależnionych od narkotyków i alkoholu że są chorzy i w głębi duszy cierpią z tego powodu. Pamiętam przypowieść religijną jak Pan Jezus miał przyjść w odwiedziny do pewnego człowieka. Człowiek przygotował kolację i czekał. Przez cały wieczór do chaty człowieka przychodziło troje ludzi bezdomnych i głodnych. Każdego odprawił z kwitkiem mówiąc że niech przyjdą jutro bo dziś ma do niego przyjść ktoś ważny. Pan Jezus nie przyszedł. Następnego dnia człowiek spotkał Pana Jezusa i zapytał dlaczego nie przyszedł skoro obiecał że przyjdzie. Pan Jezus odpowiedział że: "trzy razy przychodził do domu człowieka ale ten go nie wpuścił". Zatem łatwo się domyślić w czym rzecz. Jeżeli podamy rękę i pomożemy bezdomnemu, głodnemu czy uzależnionemu od narkotyków lub alkoholu to Pan Jezus do nas przyjdzie i w naszej duszy nastąpi wewnętrzny spokój. Pomocą dla osoby uzależnionej może być również to że nie będziemy z niej szydzić, wyśmiewać jej, krzyczeć na nią itp. Najlepszym lekarstwem na chorobę jaką jest uzależnienie jest terapia odwykowa, nawet przymusowa oraz terapia dla nas abyśmy byli spokojni w duchu bez obaw o ewentualne niepowodzenie w terapii odwykowej. Terapia dla nas jest potrzebna aby zrozumieć świat w jakim żyje człowiek uzależniony od alkoholu lub narkotyków. Terapia pomaga w obie strony zapobiegać przykrym skutkom zażywania środków przez narkomana czy alkoholika przed i po terapii odwykowej, tej nie udanej. Nie rozmawiam za pomocą czatu i PW.
Kolejne posty na temat alkoholizmu a nie śmierci Amy będą sukcesywnie usuwane.
skrzypasie - wyjmujesz moje zdanie z kontekstu. Przez pewien czas musiałam się męczyć z takim człowiekiem, więc po prostu mam już uraz i nie cierpię gdy ktoś specjalnie sobie życie marnuje.
A jeśli chodzi o uzależnionych - nie, nie śmieję się z nich, nie oczerniam, nie krzyczę. Wiem, że tak nie wolno. I tak, pomogłabym takiej osobie, jeśli trzeba by było . Ale denerwuje mnie jakaś tam gwiazdka Amy która miała to, o czym inni mogą sobie pomarzyć, i straciła to z powodu swojej głupoty. Chciało jej się ćpać, pić, i cholerka co jeszcze - jej wina. I nie ubolewajmy nad nią jakby była nie wiadomo kim. Mogłabym wysłać pełno linków do jej zdjęć na haju, odjazdów, i różnych takich. Utonęła w dragach i nie oszukujmy się. I nie zawsze była uzależniona. Kiedyś musiała zacząć brać. Było fajnie, potem drugi raz: "a co tam zdrowie mam pieniądze więc mogę sobie pozwolić na tego typu rozrywki" i skończyła.
Myślę,że każdy z Was ma trochę racji. Mi jest szkoda, że zmarnowała swój talent wokalny...
Znam się trochę na muzyce i też ubolewam nad tym, że zazwyczaj niestety większość gwiazd wpada w różne nałogi i bezmyślnie doprowadza się nawet do śmierci... |
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
Niespodziewana śmierć polskiej divy - Violetty Villas | marcin1979 | 2 | 3 387 |
19.03.2012, 14:09 Ostatni post: mt01234 |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości