Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Prawo jazdy, Wasz egzamin
#1
Na pewno wielu z Was ma prawo jazdy, oczywiście nie ma prawa jazdy bez egzaminu.
Jak to było u Was? Zdaliście za pierwszym razem? Stresowaliście się? A może spowodowaliście wypadek :D ?

Opisujcie wasze przygody na egzaminie i w czasie kursu.
Jestem ciekaw wszystkiego co zahacza o ten temat.

20 lutego mam termin na egzamin, chętnie wysłucham kilku porad od tych którzy mają to już za sobą :)

  Odpowiedz
#2
Powiem ci,że mój egzamin dopiero w połowie mnie zaczął stresować:P
Jeździłem pandą , wyjeździłem 28h i okazało się,że egzaminy już nie będą na pandzie tylko na punto.
Oczywiście i tak ustaliłem egzamin na który czekałem miesiąc, po czy w dzień egzaminu wyjeździłem 2 h puntem
Okazało się,że będę zdawał fiat evo to coś w stylu punto z zewnątrz tyle,że pedały inaczej chodziły i inaczej sprzęgło chodziło.
Najbardziej stresowałem się teoretycznym gdyż nie uczyłem się, mój błąd..... maiłem 2 błędy które były dozwolone bo po 3 się nie zdawało.
Jak już zdałem teoretyczny w ogóle nie martwiłem się jazdą.....Na placu w ogóle nie byłem zestresowany, bo umiałem i zawsze wykonywałem b.dobrze, lecz stres dopadł mnie jak na placu zgasł mi samochód przy ruszaniu w miasto...przez to stresowałem się cały egzamin praktyczny....Zdałem za pierwszym, nie miałem żadnych problemów, lecz widać jaki ze mnie kierowca, 1 wypadek(dachowanie) i mandat za prędkość w mieście......
Koledzy boją się ze mną jeździć, bo jeżdżę za szybko.
Według mnie nie ma czym się martwić na egzaminie, ja sądziłem ciągle,że nie zdam i że najwyżej za drugim razem zdam, dzięki takiemu podejściu nie miałem stresu...
Jak umiesz jeździć to nie pokazuj że boisz się wyjechać na miasto bo najczęściej takich oblewają.
  Odpowiedz
#3
Zdałam za... uwaga, uwaga... 7 razem! :D Tak się stresowałam, że oblewałam egzamin za egzaminem. Wiedziałam, że potrafię, ale parcie na otrzymanie dokumentu uprawniającego do jazdy było tak silne, że noga drżała mi na pedale gazu i albo mi gasł samochód, albo zbyt bardzo przyśpieszałam :OO

W końcu za tym siódmym razem powiedziałam sobie: niech się dzieje co chce, nie będę się stresować zdam to zdam, nie to nie i o dziwo dopiero takie podejście uspokoiło mnie na tyle, że jak gdyby nigdy nic przez cały czas trwania egzaminu rozmawiałam z egzaminatorem o swojej zbliżającej się maturze, prowadziłam nie przywiązując uwagi do tego co robię, po prostu jechałam i dopiero wtedy okazało się, że wystarczyło wrzucić na luz, żeby zdać śpiewająco Brawo
  Odpowiedz
#4
Ja swój pierwszy egzamin na prawko miałem wiele lat temu bo zdawałem jeszcze za młodziaka na kategorię A1 (od 16 lat na 125 motocykl)... Taki mały kompromis z rodzicami po nielegalnych zabawach i wypadku na większym jednośladzie. Zdałem za pierwszym i pamiętam, stresowałem się, jednak nie na tyle aby przestać trzeźwo myśleć. Na egzaminie teoretycznym nie miałem żadnego błędu, a same pytania były tak banalne, że wystarczyło je tylko przejrzeć.

Drugi egzamin na B był już zupełnie inny. Trochę dojrzałem przez kolejne lata i byłem dużo pewniejszy siebie. Podchodziłem do niego na ogromnym luzie. Znałem świetnie zasady ruchu drogowego, ale mimo wszystko przysiadłem do testów bo jednak niektóre pytania są typowo do wykucia na blachę... Chociażby te z pierwszej pomocy, metrami od pasów czy torów itd. wyjechałem na miasto i jeździłem dobre 30 min. Obok siedział dość gburowaty egzaminator, który pamiętam nie chciał ze mną rozmawiać... Widziałem już, że wracamy do word'u i w sumie myślami byłem już w domu ze znajomymi, gdzie czekała na mnie imprezka i opijanie prawka, aż tu nagle... Sytuacja - Stoję pierwszy na skrzyżowaniu przed światłami. Migacz puszczony w lewo. Zapala się zielone więc ruszam na środek, puszczam tych z naprzeciwka i czekam aż przejadą. Wszystko robię prawidłowo. Sznur z przodu jednak ciągnie się cały czas i kiedy widzę, że już ostatni prawie mnie mija, z boku puściło się już zielone światło. Pech chciał, że niecierpliwy kierowca BMW, który ruszywszy po piskach specjalnie wbił się przede mną, nie dając mi możliwości ruszenia, zablokował mi całkowicie wyjazd ze skrzyżowania, gdyż za nim odruchowo puścił się sznurek innych aut, a ja zmuszony do przestrzegania przepisów, nie mogłem ruszyć i wymusić pierwszeństwa, ani stać i blokować skrzyżowanie. Spojrzałem wtedy na egzaminatora i spytałem - "Widział to Pan?" Odpowiedział ze zdziwieniem, że tak. Zapytałem więc znowu - "To trochę nietypowa sytuacja, więc co mam zrobić?" Pamiętam, dokładnie jego słowa - "Grał Pan kiedyś w szachy?" ...i wtedy załapałem. Szach mat - Ani w jedną ani w drugą. Egzamin został przerwany. Nie zdałem.

Drugie podejście zaś miałem totalnie śmieszne. Świetny z pozoru egzaminator z którym jeździłem 50 min, choć nie wiem czy nie było wtedy już w przepisach, że nie mogą tak długo trzymać... Nie pamiętam. Podchodziłem do egzaminu praktycznego tak bardzo na luzie, że nie kryłem się z tym. Miła pogawędka w samochodzie z naprawdę miłym panem egzaminatorem, troszeczkę utrudniła mi sprawę. Otóż, facet widząc, że taki kozak ze mnie, postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście jestem takim dobrym kierowcą za jakiego się uważam no i zaczęliśmy się bawić w wyzwania, heh. Niby to było zabawne i bawiliśmy się świetnie w ten sposób, jednak to był egzamin za który płaciłem, a błąd oznaczał porażkę. Pamiętam jak śmiałem się później ze znajomymi, że miałem 3x5 - czyli 5x parkowanie (wszystkie), 5x zawracanie i 50 minut jazdy. Dał mi popalić facet, ale miło go wspominam, a słowa które mi powiedział kiedy wysiadaliśmy już w wordzie, strasznie mnie podbudowały ;)

Tak więc, grunt to spokój wewnętrzny i wiara w siebie ;)
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Najgłupsze pytania z egzaminu na prawo jazdy Swordancer 4 9 768 29.05.2017, 14:44
Ostatni post: Paweu
  Prawo szariatu już w Polsce? Robotox 8 2 416 27.02.2016, 22:59
Ostatni post: Scarface
  Prawo jazdy kategorii B+E pandokti 3 2 207 04.12.2015, 23:50
Ostatni post: Swordancer
  Prawo Jazdy od 20 lat? Gospodarz 9 3 145 20.01.2015, 20:50
Ostatni post: Gospodarz
  Ucieczka elką po oblaniu egzaminu na prawo jazdy da Vinci 6 3 116 21.11.2013, 19:17
Ostatni post: Adikus

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości