Czy powinniśmy się bać? W Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się niedawno wielka kampania informacyjna. Członkowie grupy "Project Caravan", którzy zaangażowali się w akcję są przekonani, że 21 maja 2011 r. nastąpi koniec świata.
Na przestrzeni ostatnich lat, różne grupy, opierając się na przepowiedniach czy znakach na niebie i Ziemi, wielokrotnie zapowiadały rychłe nadejście końca świata. Ostatnio najgłośniej było o przepowiedniach Nostradamusa i Baby Wangi, które - zdaniem interpretatorów - zgodnie obwieszczały początek III wojny światowej. Miał on nastąpić na przełomie lat 2010/2011. Niektóre analizy czterowierszy Nostradamusa wskazywały, że francuski profeta przewidział też szybkie nadejście końca świata. Ale nowiny na temat schyłku dziejów głoszone są nie tylko przez jasnowidzów i tłumaczy ich dzieł.
Także przedstawiciele niektórych środowisk religijnych informują o nadchodzącym końcu. Zdaniem ludzi skupionych wokół jednego z amerykańskich towarzystw biblijnych, koniec świata nastąpi 21 maja 2011 r. Zakrojona na szeroką skalę kampania, która rozpoczęła się właśnie w Stanach Zjednoczonych ma jeden cel - dotrzeć do jak największych rzesz ludzi i przekazać im "dobrą nowinę".
Wierni zaangażowani w przedsięwzięcie nie mają wątpliwości, że koniec nastąpi właśnie 21 maja. "Wiem, że jest to absolutnie prawda, ponieważ to, co znaleźć można w Biblii zawsze jest prawdą" - powiedział 89-letni Harold Camping, który jest liderem stowarzyszenia głoszącego niepokojącą "prawdę". "Gdybym nie wierzył w to wszystko, oznaczałoby to, że jestem hipokrytą".
Od niedawna, w różnych rejonach Stanów Zjednoczonych zobaczyć można charakterystyczne autobusy z napisem: "Czy słyszałeś te niesamowite wiadomości? Koniec świata już prawie tu jest. Rozpocznie się 21 maja 2011 r. Biblia to gwarantuje". Widoczne na autokarach informacje nie pozostawiają wątpliwości - nie mamy już zbyt wiele czasu. Za nieco ponad 2 miesiące rozpocznie się proces, który wypleni rodzaj ludzki z powierzchni Błękitnej Planety. Zainicjuje go potężne trzęsienie ziemi, które sprawi, że nasza planeta zostanie gęsto wyściełana ciałami zmarłych.
Zgodnie z zapowiedziami członków grupy, wyznawcy Jezusa trafią natychmiast do Nieba. Pozostali będą przechodzić przez "piekło na Ziemi". Ich męki trwać będą przez 153 dni, aż do 21 października - poinformował dziennik "Daily Mail".
Dlaczego Armageddon ma się rozpocząć właśnie w maju? Członkowie grupy duszpasterstwa "Family Radio" opierają się wyłącznie na słowach zawartych w Biblii. Istnieją dwa "dowody" na to, że koniec świata nastąpi 21 maja b.r. Według członków skupionych wokół "Family Radio", wielki potop, który Bóg zesłał na Ziemię miał miejsce w 4990 r. p.n.e. - ok. 7 tysięcy lat temu. Bóg miał powiedzieć wtedy Noemu, że ten ma siedem dni na przygotowanie się do wielkiej powodzi. Członkowie ruchu religijnego przywołują też inny fragment z Pisma Świętego. W 2. Liście św. Piotra pojawia się informacja, że dla Boga tysiąc lat jest, jak jeden dzień. Oznacza to, że powódź oznaczająca apokalipsę nastąpi właśnie w tym roku. Ponadto, zgodnie z algorytmem, na którym opierają się wierni z "Family Radio", od dnia ukrzyżowania Chrystusa, które miało nastąpić 1 kwietnia 33 r. do dnia apokalipsy miało upłynąć 722 500 dni. "Oczekiwany" dzień, zgodnie z wyliczeniami, nastąpi właśnie 21 maja 2011 r.
REKLAMA Czytaj dalej
Po amerykańskich ulicach porusza się w tej chwili kilka konwojów. Pierwszy z nich - złożony z pięciu autokarów - wyruszył w październiku 2010 r. Niedawno z misją wyruszyły dwa kolejne konwoje. Każda z grup odwiedza inny rejony kraju. Niektórzy uczestnicy posłannictwa sprzedali bądź porzucili cały swój majątek, by jeździć i głosić nowinę. Inni pozostawili rodziny.
Warto jednak dodać, że wspomniany lider grupy, Harold Camping pomylił się już raz. W przeszłości zapowiadał koniec świata na 4 września 1994 r. Może zatem i tym razem nie będzie tak źle.
Inf.: niewiarygodne.pl