Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Wiara w Boga a zakład Pascala
#1
  Odpowiedz
#2
Jak tak sobie czytam za każdym razem na tym forum te religijne wątki, to po pierwsze mam wrażenie że nie ma dnia aby taki wątek nie był poruszony, po 2 umacnia mnie to w wierze w Boga, bo jak był bym ateistą jak co poniektórzy, to nie dostrzegał bym żadnego sensu życia, żył bym tak jak by to był najgorszy senny koszmar z którego jak najszybciej chciał bym się obudzić, życie takie nie miało by sensu skoro myślał bym że i tak umrę i koniec nic materialnego po mnie nie zostanie oprócz mogiły na cmentarzu, myślenie że nie ma Boga doprowadziło by mnie w niedługim czasie do wyniszczenia siebie a być może i samobójstwa bo po co żyć skoro nic po życiu mnie nie czeka? Lepiej od razu palnąć sobie w łeb i na to samo wyjdzie przynajmniej nie będę miał problemów nie będę musiał pracować, po prostu święty spokój! Także dla niewierzących zastanówcie się nad tym, bo postawa "hulaj dusza piekła nie ma" wykreowana zresztą przez media w XXIw jest niezaprzeczalnie postawą która prowadzi do zagłady świata, w końcu jakiś psychol wpadnie na pomysł by wysadzić wszystko w powietrze bo jemu nie będzie zależało na życiu i tak zapewne skończy się świat.
  Odpowiedz
#3
Marszal napisał(a):jak był bym ateistą jak co poniektórzy, to nie dostrzegał bym żadnego sensu życia, żył bym tak jak by to był najgorszy senny koszmar z którego jak najszybciej chciał bym się obudzić, życie takie nie miało by sensu skoro myślał bym że i tak umrę i koniec nic materialnego po mnie nie zostanie oprócz mogiły na cmentarzu, myślenie że nie ma Boga doprowadziło by mnie w niedługim czasie do wyniszczenia siebie a być może i samobójstwa bo po co żyć skoro nic po życiu mnie nie czeka?
Popatrz, a ja jestem ateistką i moje życie ma sens, nie jest dla mnie koszmarem i mam po co żyć. Jakim cudem? ;) Czy dla wierzących sensem życia jest wyłącznie to, co po śmierci? To życie się nie liczy? Nie widzisz sensu w swojej obecnej egzystencji? Nie cieszy Cię świat, który Cię otacza, piękno przyrody, inni ludzie, rodzina, przyjaciele, drobne codzienne przyjemności, wiedza, którą możesz zdobywać, sztuka, którą możesz podziwiać, literatura, muzyka, dobre jedzenie, gwiazdy na nocnym niebie, zapach kwiatów, pocałunek, uścisk dłoni, taniec do białego rana, rosa na trawie, letnia burza, spanie do południa, komedie Woody'ego Allena, lody czekoladowe, śpiew przy ognisku, brzmienie gitary, uśmiech dziecka na ulicy, dzielenie się swoją radością z innymi, wszystkie rzeczy, które możesz stworzyć, czyny, których możesz dokonać, każdy kolejny dzień przynoszący nowe wyzwania, niespodzianki i szanse... Rany, mogłabym do jutra siedzieć i wymieniać rzeczy, dla których chce mi się żyć! Ty naprawdę nie odnajdujesz niczego, dla czego warto żyć tu i teraz?

Marszal, szczerze mówiąc z Twojej wypowiedzi wynika, że w obecnym "ziemskim" życiu jesteś bardzo nieszczęśliwy i przy życiu trzyma Cię jedynie myśl o tym, że kiedyś tam po śmierci czeka Cię szczęście. Nie chcę Cię urazić, ale dla mnie to smutne...

I niezależnie od tego, czy istnieje życie po śmierci, czy nie, to materialnie i tak zostaną po nas tylko mogiły.

Marszal napisał(a):po co żyć skoro nic po życiu mnie nie czeka?
No właśnie po to, by wykorzystać to wszystko, co daje Ci życie! Tu i teraz! Prędzej można by powiedzieć: po co żyć, skoro tak Cię to życie mierzi, lepiej palnąć sobie w łeb i od razu przejść do tego tak wyczekiwanego życia po śmierci. :P

Marszal napisał(a):Jak tak sobie czytam za każdym razem na tym forum te religijne wątki, to po pierwsze mam wrażenie że nie ma dnia aby taki wątek nie był poruszony
Tak to już jest, seks, polityka i religia zawsze wywołują największe emocje i najgorętsze dyskusje. ;)
  Odpowiedz
#4
Ale Miss to co jest tutaj i tak po śmierci musimy zostawić.

Czy wg. Ciebie wierzący musi być smutny?
Wszyscy wierzący ludzie których znam są zadowoleni chce im się żyć. A przykłady niewierzących czy też nie praktykujących to ludzie bez pracy,
rodziny.
łɐʍoɹıʍɐz ʇɐıʍś ʎłɐɔ
  Odpowiedz
#5
lkssignal napisał(a):Czy wg. Ciebie wierzący musi być smutny?
Według mnie? Ależ skąd, odniosłam się tylko do tego, co napisał Marszal, bo z Jego wypowiedzi wynika, że nie ma niczego, dla czego warto żyć, poza tym, co po śmierci. Chciałam go trochę rozweselić i pokazać, że sens życia można odnajdywać każdego dnia tu i teraz, nie trzeba czekać do śmierci. :)

lkssignal napisał(a):Wszyscy wierzący ludzie których znam są zadowoleni chce im się żyć. A przykłady niewierzących czy też nie praktykujących to ludzie bez pracy,
rodziny.
Popatrz, jak Ci się ciekawie trafiło! To jakiś niesamowity zbieg okoliczności, bo na przykład wśród ludzi w moim otoczeniu nie ma co do tego żadnej reguły. ;)
  Odpowiedz
#6
MissFuneral napisał(a):Popatrz, jak Ci się ciekawie trafiło! To jakiś niesamowity zbieg okoliczności, bo na przykład wśród ludzi w moim otoczeniu nie ma co do tego żadnej reguły.
Wiele ludzi na tym świenie ;) Zależy to na pewno od typu człowieka. Są tacy którzy chodzą do Kościoła. Nagle wypadek, nie chodzą problemy w domu, pracy nie chce się im żyć. Nie mówię że wierzących takich nie ma. Po ciężkich wypadkach.
łɐʍoɹıʍɐz ʇɐıʍś ʎłɐɔ
  Odpowiedz
#7
Cytat:Wszyscy wierzący ludzie których znam są zadowoleni chce im się żyć. A przykłady niewierzących czy też nie praktykujących to ludzie bez pracy,
rodziny.

Najbardziej niedorzeczna teza jaką ostatnio słyszałam.

Kwestia wiary jest sprawą indywidualną. Dla mnie nie ma znaczenia czy ktoś jest wierzący ( czy tylko tak mówi) czy niewierzący. Zdziwić się można i jest stosunek osób wierzących i niewierzących do tego jakie dają świadectwo bycia dobrym człowiekiem. Pozwólmy dokonywać własnych wyborów i szanujmy to.
[Obrazek: podpis.jpg]
  Odpowiedz
#8
Cytat:Bardzo jestem ciekawa, skąd czerpiesz tę wiedzę o czyśćcu, bo w Biblii nie ma o nim ani słowa, a z tego co kojarzę, Kościół nie jest dla Ciebie autorytetem (jeśli się mylę, to przepraszam).

Tak jak napisałem, to są moje przemyślenia. Gdyby Bóg odrzucał innych, bo są niewierzący, to sam bym Go nie uznawał. W końcu trzeba brać odpowiedzialność za to co się tworzy, a skoro wie wszystko, to wiedział co nas czeka. Wierzę w Jego niekończone dobro, a nie w Boga, który może czynić zło. Biblia też mówi o Adamie i Ewie, ale nie musieli oni istnieć. Dziś wiemy, że jesteśmy dzięki ewolucji. Skoro wszechwiedzący Bóg wiedział, że zgrzeszymy, to być może szatanem jest samo powstanie człowieka, a Adam i Ewa to forma jaką przyjęliśmy by Popełniać grzechy. Przecież wszystkie współczesne interpretacje Biblii są owocem człowieka, tak więc nawet ta interpretacja nie jest gorsza od oficjalnych.

Masz rację, kościół nie jest dla mnie autorytetem, ale są ludzie do niego należący od których czerpałem inspirację i podejście do wiary, dlatego go nie przekreślam i nie znoszę gdy się go krytykuje bez głębszego zastanowienia. Biblia jest bardzo symboliczna, to że wspomina o szatanie nie oznacza, że on istnieje. Może być tylko zwykłym symbolem zrozumiałym dla człowieka. Jeśli moje sumienie mówi mi, że tak być nie może, bo ze strony Boga byłoby to złe, to szukam alternatywnej interpretacji. Bóg mnie za to nie ukarze, bo jestem tylko człowiekiem i staram się wszystko interpretować zgodnie z sumieniem.

Cytat:Z drugiej strony, nie żyjesz w strachu przed piekłem i wiecznym potępieniem, wiesz, że masz tylko jedne życie, więc starasz się jak najlepiej je wykorzystać, żyjesz pełnią życia tu i teraz, i chcesz być jak najlepszy w tym życiu, bo drugiej szansy nie dostaniesz; masz całkowitą wolność w wyborze światopoglądu i postępowania, bo nie ogranicza Cię z góry narzucony system wartości, którego musisz przestrzegać, choćbyś się z nim nie zgadzał; możesz stawiać dowolne pytania, szukać odpowiedzi i kwestionować wiele rzeczy, bo nie obowiązują Cię żadne odgórne zasady i dogmaty, które musisz przyjmować wyłącznie "na wiarę"; jakości swojego życia nie uzależniasz od tego, czy odpowiednio odprawiłeś magiczne rytuały narzucone przez religię...

Za swoje niepowodzenia i przypadkowość otoczenia nie można obwiniać Boga czy szatana, a sam szatan nie musi być istotą, a zwykłym ludzkim wyborem i jego konsekwencją (symbolika).
Nie odczuwam strachu przed piekłem, bo w nie nie wierzę. Dusza ludzka jest nieśmiertelna, a za winy trzeba ponieść odpowiedzialność w czyśćcu (taka moja filozofia). Nie zrezygnuję z siły jaką daje wiara, a gdybym był ateistą i kompletnie nie wierzył w Boga, to zapewne żyłbym tak jak teraz i niczego by to nie zmieniło, prócz większej samotności w ciężkich chwilach oraz braku dodatkowej motywacji.

Na moje pytanie odpowiedziałaś wzorowo, bo właśnie o to mi chodziło. Nie znasz moich potrzeb i sytuacji w której jestem, więc nie możesz niczego określić. Ja również nie mogę powiedzieć ci czy, gdybyś zaczęła wierzyć, to wyszło by ci to na dobre. Jestem jednak pewien, że w konkretnych przypadkach, które wpłynęły na nasze życie, wiara mogła by ci pomóc, podobnie jak mi jej brak. Gdybym musiał kogoś zabić, czy zrobić coś mocno wbrew woli Boga, to zrobiłbym to tylko gdybym w Niego nie wierzył (bądź udawał, że wierzę jak to robi mnóstwo ludzi)) lub był w sytuacji bez innego wyjścia, oczywiście tylko dla ratowania swojego życia czy życia innego człowieka.

Warto żyć dla życia i warto coś robić dla ewentualnego życia po śmierci, a co do zakładu, to może faktycznie nie jest to najlepsze porównanie. Tak czy inaczej wolę wierzyć w Boga i wolę się wiązać z ludźmi, którzy również wierzą i/lub szanują moją wiarę.
  Odpowiedz
#9
veronique napisał(a):Kwestia wiary jest sprawą indywidualną. Dla mnie nie ma znaczenia czy ktoś jest wierzący ( czy tylko tak mówi) czy niewierzący. Zdziwić się można i jest stosunek osób wierzących i niewierzących do tego jakie dają świadectwo bycia dobrym człowiekiem. Pozwólmy dokonywać własnych wyborów i szanujmy to.

Nie da się ukryć że tak jest.
łɐʍoɹıʍɐz ʇɐıʍś ʎłɐɔ
  Odpowiedz
#10
A ja tak odbiegnę od tematu i spytał: kakao chcecie?

Nie można rozgraniczać wierzących i nie wierzących w kategoriach tego, czy są szczęśliwi czy nie, bo nie znacie odczuć drugiej osoby. Generalizowanie, że Ci, którzy nie wierzą nie mają pracy i rodziny, to czyste szaleństwo i pseudoteza w żaden sposób niemożliwa do udowodnienia. Ludzie są różni, jednego ucieszy wygrana w lotka, a drugiego zwyczajny słoneczny dzień. Wiara w Boga lub jej brak nie determinuje w żaden sposób szczęścia, czy powodzenia, bo sam fakt odrzucania istnienia Boga już jest jakąś wiarą (człowiek wierzy, że Boga nie ma tudzież on nie ingeruje w naszą egzystencję).

Znam szczęśliwych wierzących i równie szczęśliwych niewierzących. Fakt, że świadomość, że istnieje coś ponad nami pozwala ludziom czuć bezpieczeństwo i żywić nadzieję, ale to nie jest wyznacznik. Dywagujemy sobie tu na egzystencjonalne tematy mając za punkt odniesienia wyłącznie nasze własne spostrzeżenia i filtry, jakimi dysponujmy. To niewiele w porównaniu do doświadczenia wszystkich jednostek ludzkich i zbyt mało, aby wysnuć jakąś prawdę.
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Jak wyobrażacie sobie Boga? Monoceros 18 5 460 26.02.2018, 11:36
Ostatni post: Suicider
  Czy wierzycie w Boga, a w kościół już nie? Negr1 28 10 631 23.04.2014, 21:29
Ostatni post: Swordancer
  Jaka jest Twoja wiara? - ankieta Paweu 17 9 693 22.03.2014, 23:57
Ostatni post: skrzypas
  Wiara a muzyka James 3 2 023 18.06.2013, 15:40
Ostatni post: Swordancer
  JEHOWA - To imię Boga, które pozostanie na zawsze TATANATI 4 6 272 29.04.2011, 12:20
Ostatni post: tonyviroos

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości