04.06.2012, 18:18
Zakładam wątek w którym możecie się podzielić się niewyjaśnionymi historiami ze swojego życia, które mogły mieć charakter paranormalny.
Osobiście miałem kilka niewyjaśnionych wydarzeń w swoim życiu, ale na początek opowiem moją ulubioną...
Wydarzyło się to u mnie w domu, jakieś 3-4 lata temu. Była godzina między 20, a 24, nie pamiętam dokładnie.
Zima, a na zewnątrz wszędzie były zaspy i gruba warstwa śniegu. Schodziłem do piwnicy, bo szukałem czegoś, teraz już nawet nie pamiętam co to było, jakaś drobnostka. Tak czy inaczej, wszedłem do kotłowni która graniczy z garażem. W garażu było ciemno, a ja grzebałem w jakiś rupieciach, nic nie znalazłem. Stanąłem więc przed garażem w przejściu i zastanawiałem się, czy nie zapalić światła i nie poszukać w garażu. Wyłącznik światła od kotłowni był tuż obok mnie. Przyszło mi na myśl jednak, żeby zgasić światło od kotłowni i powiedzieć prowokujące słowa w ciemność, tak żeby sprawdzić swoją odwagę, a wtedy jeszcze nie byłem w stanie wyjść w środku nocy na podwórko i wejść w różne ciemne zakamarki tak jak teraz. Zrobiłem więc to, powiedziałem szeptem że nie biję się ciemności duchów i że w to nie wierzę i nic mi teraz nie grozi. Dosłownie po wypowiedzeniu tych słów, po sekundzie coś z ogromną siłą uderzyło w bramę od garażu. W mojej głowie w ułamku sekundy pojawiła się odpowiedź na typowy w takich sytuacjach dylemat. Walcz, albo uciekaj W ułamku sekundy poziom adrenaliny podskoczył do maksimum i w podobnym czasie byłem już na górze. Przyznam, że włosy mi się zjeżyły na głowie, ale nie mogłem pogodzić się, że z takiego powodu uciekłem. Wróciłem więc po paru minutach, zapaliłem światło w garażu, a w bramie było wgniecenie. Wszedłem na zewnątrz okrężną drogą, ponieważ brama była zasypana. Okazało się, że zalegała tam gruba warstwą śniegu, były to wydmiaste zaspy. Na śniegu nie było żadnych śladów, ale na szczęście do dziś nie jestem wstanie powiedzieć czy brama już wcześniej nie miała wgniecenia. Dodam, że nie padał śnieg, a huk był bardzo silny. Wiatr też nie wiał, więc do dziś nie wiem co się stało.
Możecie komentować i opowiedzieć własne doświadczenia o podobnym charakterze. Chętnie posłucham, ale starajcie się nie zmyślać, bo wolę poczytać coś ciekawego, a nie wyssanego z wyobraźni.