aisha napisał(a):Ponad to, jestem w 100% przekonana, że nie będę potrafiła wyeliminować słodyczy z diety.
Tak jak pisałam wyżej - spróbuj chromu. Ja też jestem strasznym łasuchem jeśli chodzi o słodycze i podczas odchudzania z tym miałam największy problem. I chrom mi naprawdę pomagał, nawet nie zauważyłam, że już po paru dniach przyjmowania po jednej tabletce chęć na słodycze prawie znikła. Nie jest też drogi - z tego, co pamiętam, opakowanie 30 tabletek (a więc na miesiąc) kosztowało ok. 9-11 zł.
Można też spróbować zastąpić kaloryczne słodycze czymś lżejszym - sałatką owocową, domowym sorbetem bez dodatku cukru, owocami zmiksowanymi z jogurtem naturalnym, wypiekami na bazie mąki razowej czy płatków owsianych i miodu, zamiast białej mąki i cukru.
aisha napisał(a):Czasami lubię wypić sobie lampkę wina, albo butelkę ajer koniaku.
No niestety, alkohol to bomba kaloryczna, a ajerkoniak to już w ogóle. Trzeba by się powstrzymać chociaż na czas diety.
To niezły dietetyk z niego, heh. 130zł na pierwszą wizytę, to chyba z masażem i obiadem jej policzył ^^ Poza tym tygodniowa dieta... Jesteś pewna, że co tydzień pisał jej nową dietę? Może jej ciągle coś nie pasowało, bądź chciała nowe... Kompletnie nie pasuje mi to do stylu dietetyków, a korzystałem z usług kilku, w tym profesjonalnego trenera sportowego.
Odnośnie Twojego postanowienia, nic z tego nie będzie. Jeśli sama przed sobą przyznajesz, że chęć na słodycze jest silniejsza od Ciebie, nic nie osiągniesz w diecie. Uwierz w siebie i weź się w garść... To w końcu Twoje życie i Twoje zdrowie.
(20.09.2012, 17:14)aisha napisał(a): [ -> ]Dziękuję za kolejne odpowiedzi.
Jak wcześniej pisałam jestem wegetarianką i dlatego mam chyba nieco trudniej. Nie jadam zwłok zwierząt, więc wszelkie dania z różnych części ciała odpadają.
Dietetyk układa niestety bardzo skomplikowaną i drogą dietę, na którą mnie po prostu nie stać. Ponad to, jestem w 100% przekonana, że nie będę potrafiła wyeliminować słodyczy z diety. Czasami lubię wypić sobie lampkę wina, albo butelkę ajer koniaku.
Jedna wizyta u dietetyka kosztowała moją znajomą 130zł, a dietetyk to tydzień wymyśla coś nowego. Za każdą kolejną wizytę (co tydzień), życzy sobie 30zł. To dla mnie za dużo.
To Twój problem to za dużo słodyczy . A jeśli to niedyskrecja z mojej strony ile masz wzrostu a ile ważysz ? Bo może nie masz z czego schudnąć. A sery to wykluczyć, śmietanę też, mleko najchudsze pij. Nie pij wód gazowanych słodkich tylko mineralną.
MissFuneral ziemniaki tłuczą jak jesz ich bardzo dużą ilość , nie są one zdrowe i należy jeść je bardzo mało.Posiłki też się je do odpowiedniej godziny bo musisz spalić to co zjadłaś. Jedząc o 21 a idąc spać o 00.00 chyba za dużo nie spalisz.
Aisha no i nie możesz nie ruszać się . Wszystko jest w stanie odłożyć się choćby w talii jak się żadnego sportu nie uprawia a tylko je
Aisha albo jesz co chcesz i spalasz to na siłowni itd albo stosujesz dietę. Tylko uważaj nie ogranicz nagle wszystkiego a potem rzucisz się na lodówkę bo przytyjesz więcej niż ważyłaś. Stosując się do tego co ja pisze by ograniczyć od razu schudniesz. Aha ogranicz sól zatrzymuje wodę w organizmie i będziesz wyglądać jak spuchnięta.
Pij dużo wody mineralnej niegazowanej i najlepiej w o ogóle nie sól.
A jeśli mogę zapytać jaki rodzaj słodyczy jesz i ile razy dziennie i w jakich ilościach ?
elgato napisał(a):mleko najchudsze pij.
Ja się z tym nie zgadzam. Według mnie nie ma nic głupszego niż wiara w to, że od mleka 3,2% ktoś przytyje. Czy macie pojęcie czym różni się mleko 0% od 3,2%? Oprócz smaku należy zauważyć, że im chudsze mleko, tym mniej witamin. Mało tego - mleko 0% witamin ma tylko śladowe ilości. To jest prawie sama woda. Nie przytyjecie pijąc mleko 3,2%. Nie wiem dlaczego ludzie wierzą, że pijąc chude mleko przyczyniają się do schudnięcia. Absurd. To tak jakby pić zabarwioną na biało wodę.
(20.09.2012, 18:04)admin napisał(a): [ -> ]Ja się z tym nie zgadzam. Według mnie nie ma nic głupszego niż wiara w to, że od mleka 3,2% ktoś przytyje. Czy macie pojęcie czym różni się mleko 0% od 3,2%? Oprócz smaku należy zauważyć, że im chudsze mleko, tym mniej witamin. Mało tego - mleko 0% witamin ma tylko śladowe ilości. To jest prawie sama woda. Nie przytyjecie pijąc mleko 3,2%. Nie wiem dlaczego ludzie wierzą, że pijąc chude mleko przyczyniają się do schudnięcia. Absurd. To tak jakby pić zabarwioną na biało wodę.
Bardziej chodziło mi o odtłuszczone lub chude a nie 3,2% .
elgato napisał(a):MissFuneral ziemniaki tłuczą jak jesz ich bardzo dużą ilość , nie są one zdrowe i należy jeść je bardzo mało.
Nie chcę się wymądrzać, ale to jest dość powszechny mit. Ziemniaki są zdrowe - zawierają witaminy A, C, PP i z grupy B, magnez, żelazo, a także potas, który obniża ciśnienie krwi, a nie zawierają tłuszczów i cholesterolu. Są lekkostrawne i łatwo przyswajalne. Nie są też kaloryczne - 100 g ziemniaków to tylko ok. 70-80 kcal, a są sycące (zawierają sporo błonnika - "zapychacza" żołądka) i szybko zaspokajają głód. Jak wszystkie produkty bogate w węglowodany najlepiej jeść je do południa, aby dostarczały energii na resztę dnia. Tak jak pisałam, to dodatki do ziemniaków są wysokokaloryczne, stąd ich zła opinia.
A tuczące będzie (prawie) wszystko jedzone w bardzo dużych ilościach.
elgato napisał(a):Posiłki też się je do odpowiedniej godziny bo musisz spalić to co zjadłaś. Jedząc o 21 a idąc spać o 00.00 chyba za dużo nie spalisz.
Zgadzam się, do odpowiedniej godziny, czyli do ok. 3 godzin przed pójściem spać. Jeśli chodzisz spać o 21:00, to 18:00 będzie odpowiednia. Ale jeśli jesteś aktywna dłużej, to proporcjonalnie wydłuża się czas, w jakim spożywasz i trawisz posiłki. Co ma powiedzieć osoba, która pracuje na popołudniową lub nocną zmianę? Przez większą część swojej dobowej aktywności ma nic nie jeść i chodzić głodna? To jest dopiero niezdrowe i sprzyja magazynowaniu tłuszczów w organizmie, a więc i tyciu.
Tak naprawdę wszystko zależy od naszego organizmu. Piszę w oparciu o własne doświadczenia.
Osoby które prowadzą nieregularny tryb życia niestety bardzo często maja problem z wagą jedząc w nocy np.niestety. To też w oparciu o własne doświadczenie. Nawet wykonując ciężką pracę fizyczną i obżerając się przykładowo fast-foodami odłoży Ci się np w brzuchu. Znam trzy osoby które tak właśnie mają więc nie jest to jakiś mój wymysł
Wiele też zależy od budowy naszego organizmu, dlatego bez sensu jest porównanie ektomorfika, który jest jak kaczka i nic w niego nie idzie, a takiego endomorfika, który zje cokolwiek i od razu mu się odłoży.
(20.09.2012, 18:38)Buhay napisał(a): [ -> ]Wiele też zależy od budowy naszego organizmu, dlatego bez sensu jest porównanie ektomorfika, który jest jak kaczka i nic w niego nie idzie, a takiego endomorfika, który zje cokolwiek i od razu mu się odłoży.
Dokładnie. Wszystko zależy od naszej przemiany materii i tyle.My sobie możemy co najwyżej dopomóc w utrzymaniu odpowiedniej wagi. Jak wiemy, że po slodyczach tyjemy to je ograniczamy.
aisha napisał(a):Nie cierpię pić wody. Nie jestem w stanie wcisnąć w siebie nawet 0,5l dziennie, ale nadrabiam to kawą.
Pewnie nie lubisz wody, gdyż nie ma "smaku". W taki wypadku proponuję wodę smakową, np. o smaku poziomki.
ps. Kawy powinnaś także unikać
Życzę powodzenia