Jak odnosisz się do kościoła?
|
02.04.2011, 18:07
Odjechani.com.pl, to bardzo przyjazne forum wielotematyczne. Zapraszamy do darmowej rejestracji! Kliknij "rejestracja" i...
A jest coś czym człowiek nie zarządza na tym świecie???
Czy gdyby Tobie np. oddano w ręce kierowanie kościołem jakbyś nim zarządzał? Z racji swojej byłej pracy wiem co nie co o strukturach i bolączkach kościoła... Kościół jak każda instytucja zarządzana przez człowieka ma swoje dobre strony i te negatywne. W kościele tworzą się dobre rzeczy ale i również te złe... wkońcu jesteśmy ludźmi.
02.04.2011, 18:42
Więc jeśli jesteśmy ludźmi mamy prawo mieć inne zdania Baronku. Ja za zarządzenie kościołem się nie biorę, ponieważ dla mnie, instytucji tej mogło by w ogóle nie być.
Wyobrażmy sobie taką sytuację:
Wyciąć cały kościół w Polsce... jakby to wyglądało w Polsce? - w tle tego co kościół czyt. księża robią dla społeczności? Teraz napisze tak pi razy oko, bo już nie pamietam miejscowości ani dokładnie przykładów, które widziałem. Np. Jeden ksiądź organizuje pomoc dla osób biednych, niedołężnych i idzie mu dobrze... integruje społeczeństwo. Kolejny przypadek: Ksiądź prowadzi młodzież, pokazuje im, że istnieją alternatywy do alkoholu i narkotyków... Kolejny zabiera dzieci na kolonie letnie nad morze z zebranych przez siebie pieniędzy. I znów następny prowadzi grupę terapeutyczną AA. Takich przykładów można wymieniać setkami tysięcy... a teraz wyobraźcie sobie wyciąć cały kościół, pomimo tych dobrych rzeczy, O KTÓRYCH SIĘ NIE MÓWI, bo nie robi się tego dla BRAW I OKLASKÓW. Tego nikt nie zauważa... Jeden zły uczynek jakiegoś niedorobionego chorego księdza niszczy dorobek kilku lat sumiennie przykładających się księży do swojego powołania... To jest moje zdanie i to co ja widzę będąc wewnątrz a jednak na zewnątrz... ponieważ nigdy nie byłem osobą duchowną. Często dziwi mnie nagonka na księży przez ludzi, którzy tak naprawdę powtarzają tylko zasłyszane opinie... takie papużki co kłapią dziobkami, ale nie kumają co powtarzają. Dla mnie osobiście gdyby wyciąć w tym momencie kościół to równa się z popełnieniem Harakiri na Polskim społeczeństwie.
02.04.2011, 19:27
Cytat:To jest moje zdanie i to co ja widzę będąc wewnątrz a jednak na zewnątrz... ponieważ nigdy nie byłem osobą duchowną. Często dziwi mnie nagonka na księży przez ludzi, którzy tak naprawdę powtarzają tylko zasłyszane opinie... takie papużki co kłapią dziobkami, ale nie kumają co powtarzają. Nie kłapię dziobkiem, tylko mówię to co sam przeżyłem i widziałem. Toruń nie jest może wielkim miastem, ale tu mogę na palcach jednej ręki policzyć księży którzy są ok. Sam znam jednego osobiście. Ma spore poparcie wśród ludzi ponieważ jest normalnym, prostym człowiekiem. Przytoczę wątek i zmienię może temat, ale jeśli chodzi o księży nienawidzę jak mądrują się na temat prowadzenia rodziny. Nie będę rozmawiał z człowiekiem o sprawach których nigdy sam nie przeżył. Co do prowadzenia kościołów, dla mnie zrobiono z tego biznes. Jest to chore i wykolejone. A "mochery" dadzą się pozabijać za te twierdzenia i "racje" które tylko wysysają z nich pieniądze. To jest dopiero wpływ, tłumaczony duchowieństwem i katolicyzmem. Widzę nie raz takie babcie....trzęsie się, na chleb nie ma, ale do Rydzyka z resztą renty "pogina"
Rydzyk to zupełnie inna historia... Byłem w Torunie i widziałem ten klimat... Okropne !!! wielu księży jest nie fair wobec ludzi (Rydzyk) i wobec Boga... ale czy my ludzie świeccy nie robimy tak samo??? - właśnie, że robimy.
02.04.2011, 19:57
(02.04.2011, 19:50)CzekoladowyBaron napisał(a): Rydzyk to zupełnie inna historia... Byłem w Torunie i widziałem ten klimat... Okropne !!! wielu księży jest nie fair wobec ludzi (Rydzyk) i wobec Boga... ale czy my ludzie świeccy nie robimy tak samo??? - właśnie, że robimy. Nie Baron, księża robią tak samo jak my świeccy ludzie, a nie powinni. Biznes to biznes, kościół to kościół. Ludzie do garka nie mają co włożyć a każdy ksiądz ma samochód......hmmm.....tzn "furę" i to niejednokrotnie taką że "klamka" nam opada.
Nie zazdroszczę im samochodów... dlaczego? bo w wielu przypadkach to:
na raty... od rodziny... pożyczony... wypożyczany... wypożyczany od biznesmenów za free... itd itp... A czy wiesz, że księża też otrzymują wynagrodzenie za pracę? Takich rzeczy się nie wie bo widzi się powierzchnię i się ble bla na nich... chociaż czasem dobrze.
02.04.2011, 20:10
(02.04.2011, 20:03)CzekoladowyBaron napisał(a): Nie zazdroszczę im samochodów... dlaczego? bo w wielu przypadkach to: Baronek, robiłem kilka plebanii w Toruniu i remontów kościołów. Napatrzyłem się i nasłuchałem. Te raty, pożyczki i darowizny od biznesmenów można również na palcach policzyć. O "pensji" wiedziałem. Mam jednak spore zastrzeżenia do sposobu ich naliczania.
A ja se odpowiem na pytanie zawarte w temacie wątku.
Jak się odnoszę do kościoła? W moim życiu istnieją dwa kościoły. Pierwszy to ten do którego należę bo parafia obejmuje moją ulicę i w którym byłem ochrzczony. Drugi to ten do którego należę z własnej woli bo służy tam ojciec Grzegorz który jest moim terapeutą. W pierwszym zawsze czuję się na luzie, zawsze nie słucham o czym ksiądz mówi i zawsze pieprzy trzy po trzy o nie wiadomo czym. W drugim zawsze się pocę i jest mi słabo ale zawsze słucham bo zakonnicy mówią do ludzi i dla ludzi i zawsze bardzo mądrze. Ojciec Grzegorz powiedział mi kiedyś że nie ważne jaki jest kościół i kto go prowadzi bo jako miejsce i budynek sam w sobie jest świątynią Boga. W świątyni rozmawiam z Bogiem a on mnie słucha. Rozmową jest modlitwa. Żyję w grzechu to pędzę do spowiedzi. W pierwszym kościele po spowiedzi nic nie czuję na duchu i czuję że jest mi źle i jakoś tak ciężko a przecież powiedziałem księdzu o wszystkim. W drugim kościele po spowiedzi odczuwam spokój wewnętrzny i taką lekkość. Lepiej mi się oddycha i czuję że zostałem rozgrzeszony. Energia jaka panuje w kościele zakonu jest przeze mnie wyczuwalna zaś w kościele parafialnym nie ma tej energii. Co do datków na tacę to daję gdy mam. Gdy nie mam nie daję. Zawsze tylko jedną złotówkę ...no może czasami w kościele zakonu dołożę się im do rachunków i dam dwa złote ale tylko gdy mnie na to "stać" i mam dobry humor. Ojciec Grzegorz wytłumaczył kiedyś tezę dlaczego jedni dają więcej a inni mniej. To nie jest tak że ksiądz omami parafian i dają mu za to więcej kasy. To nie czary bo każdy z nas liczy pieniądze w portfelu zanim je wrzuci do tacy. Ci co dają dużo to płacą jakby za odkupienie swoich grzechów i czasami robią to nieświadomie. Ilekroć widzimy że ktoś daje grubą kasę na tacę to coś z nim jest nie tak bo gdyby chciał dać "na kwiaty" to wrzucił by czek albo kopertę do skrzyneczki zamiast publicznie pokazywać że go "stać" na tacę. Ten człowiek właśnie kupuje rozgrzeszenie, składa ofiarę czy coś podobnego. Ja nie czuję żebym musiał składać ofiary z mojej majętności bo takie określenie u mnie nie istnieje. Nie wiem co to majętność i mam nadzieję że nigdy się nie dowiem. Nie chce potem kupować rozgrzeszenia. Oczywiście istnieją gdzieś tam księża którzy są psychicznie chorzy i czarują parafian aby płacili "na kwiaty" ale to jest zaledwie odsetek od całej reszty uczciwych księży i to jest nie ważne bo ja idę do kościoła porozmawiać z Bogiem i po odpuszczenie moich grzechów i to wszystko. Pozdrawiam. |
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
Czy warto chodzić do Kościoła? | Tomek1 | 34 | 10 446 |
01.10.2012, 17:50 Ostatni post: Vilandra |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości