Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Kobieto! Puchu marny! - Kobieta w XXI wieku
#1
Cześć

Chciałabym podjąć dyskusję na temat obecnego postrzegania kobiety i kobiecości. Zauważyłam dwa główne (skrajne) nurty: jeden z nich opiewa chwałą kobietę jako delikatne stworzenie którym trzeba się zająć, które jest stworzone do budowania ciepła rodzinnego, które jest szczęśliwe tylko u boku mężczyzny (i że to jest biologicznie uwarunkowane); drugi nurt to silna i niezależna kobieta pracująca (co żadnej pracy się nie boi), samowystarczalna i męska -bo przecież wszyscy jesteśmy równi.

Wiadomo - kwestia indywidualna.

Osobiście bliżej mi do tej drugiej wersji - i coraz częściej słyszę że to źle. I to słyszę od kobiet (!). Że będąc samodzielne wychowałyśmy sobie ,,piz.. w rurkach" zamiast facetów. Że te proste gesty - pomoc z czymś ciężkim, otwarcie drzwi itp dają mężczyznom poczucie że są potrzebni jako opiekunowie, że to on jest tym silnym mężczyzną który się mocuje z drzwiami, dźwiga zakupy itp. Że rolą mężczyzny jest pomoc kobiecie w cięższych pracach. Że źle jest kiedy najpierw próbuję sama śrubkę odkręcić a dopiero gdy braknie mi siły proszę o pomoc. ,,Jest facetem niech pomaga. A jak nie to niech się wypcha".
Szczerze - wiedząc że na swojej drodze nie raz i nie dwa spotkam zadania z którymi sobie nie będę mogła poradzić ze względu na coś tak banalnego jak brak siły fizycznej <sick> wolę teraz robić samodzielnie tyle ile jestem w stanie. Gdzieś z tyłu głowy siedzi niekomfortowa myśl że mogłabym być postrzegana jako blondyneczka która niby udaje że coś robi ale jak przyjdzie co do czego to się innymi wyręcza.

Ale podobno w połowie jestem facetem (coś w tym jest, ostatnio przyłapałam się na przepuszczaniu kobiety w drziwach) więc idę umierać na katar i liczę na dyskusję :)

Jak to wygląda u Was - Panie czy próbujecie za wszelką siłę być Zosią Samosią czy też pozwalacie się wyręczać facetom? Panowie - jak postrzegacie ,,silną niezależną" kobietę, czy czujecie się bardziej męsko przy kobiecie potrzebującej waszej pomocy?
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] Staram się pisać poprawnie
  Odpowiedz
#2
(28.12.2018, 23:31)Kaiselin napisał(a): Panowie - jak postrzegacie ,,silną niezależną" kobietę, czy czujecie się bardziej męsko przy kobiecie potrzebującej waszej pomocy?
Nie. Trzeba we wszystkim zachować odpowiednie proporcje i pomagać w zależności od sytuacji. Dotyczy to każdego, niezależnie od płci. Bo pomaganie z np. przykręceniem śruby, co może zrobić każda zwykła kobieta, wydaje się po prostu śmieszne.
  Odpowiedz
#3
Zależy od tego jak ta śruba ma być dokręcona - uwierz że zdarzało mi się dokręcić jak potrafię najmocniej a i tak facet jeszcze pół obrotu kluczem mógł zrobić. Z resztą - przykręcanie to pikuś, gorzej z odkręceniem :D

Wiadomo, narzucać się z pomocą nie można nikomu :) Może ja mam trochę spaczony obraz bo przebywam głównie z mężczyznami i był okres kiedy zdawało mi się że aż za bardzo chcą pomagać a kobieta z imbusami budziła pewne zaskoczenie :) Ale już się trochę zaczęli przyzwyczajać.
W cytowanym fragmencie bardziej miałam na myśli tą wypowiedź koleżanki że będąc silne i samodzielne robimy Wam wręcz krzywdę.
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] Staram się pisać poprawnie
  Odpowiedz
#4
Podałem tylko przykład z tą śrubą. Oczywiście mówię o takich, które jakaś kobieta dałaby radę sama dokręcić.
(29.12.2018, 00:18)Kaiselin napisał(a): W cytowanym fragmencie bardziej miałam na myśli tą wypowiedź koleżanki że będąc silne i samodzielne robimy Wam wręcz krzywdę.
Według mnie ta wypowiedź koleżanki jest głupia. Obecnie mam na głowie pracę na pełen etat, zaoczne studia, treningi, własną dodatkową naukę oraz inne rzeczy. Więc nie wyobrażam sobie robić czegoś za kobietę tylko dlatego, aby pokazać, że jestem "prawdziwym mężczyzną". Bo zwyczajnie mam do robienia masę innych dużo ważniejszych rzeczy.
  Odpowiedz
#5
No właśnie też mi się zdaje że dopóki człowiek jest w stanie zrobić coś samodzielnie to powinien próbować. Bez względu na płeć. Jak mi ktoś kiedyś powiedział że kobieta to w domu powinna obiad ugotować to tak mnie zatkało że nie byłam w stanie gościa naprostować. Bo analogicznie faceci przy piwie mogliby toczyć rozmowę ,,czemu prasujesz sobie koszule, niech kobieta Ci wyprasuje - zrobi to lepiej i poczuje się lepiej, one mają potrzebę opiekowania się kimś". Wychodzenie z założenia że niektóre zajęcia są męskie/kobiece jest dla mnie po prostu chore :/ I jestem zaskoczona że można tak uważać...
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] Staram się pisać poprawnie
  Odpowiedz
#6
Generalnie twoja znajoma jest głupia. Nie kobiety wychowały pizdeczki w rurkach. A brak służby wojskowej, rozwinięcie technologi (co adekwatnie wpłyneło na zmniejszenie się mózgów tych ... chłopaków?). Wiadomo, cały ten wzrost feminizmu w niektórych kwestiach jest wręcz kuriozalny, ale ja naprzykład chciałbym mieć kobietę, która jeżeli coś potrafi, to zrobi to i nie czeka na mnie aż zrobię to za nią. Każdy powinien się rozwijać, dwie osoby które są w stanie poradzić sobie w życiu bez drugiej połowy mogą stworzyć trwały i szczęśliwy związek. (tak tutaj jest nawiązanie do tej nieszczęsnej śrubki :P)
Życie nie ma ścieżek na skróty.
[Obrazek: 9dLeST2.png]


  Odpowiedz
#7
(29.12.2018, 04:25)Nieśmiertelny napisał(a): Nie kobiety wychowały pizdeczki w rurkach. A brak służby wojskowej, rozwinięcie technologi (co adekwatnie wpłyneło na zmniejszenie się mózgów tych ... chłopaków?).
Kobiety może i nie zrobiły tego, ale również według mnie brak służby wojskowej oraz rozwinięcie technologii nie wpłynęły na to. Już prędzej wychowanie przez rodziców czy środowisko miało na to jakiś wpływ. Sam jestem dość mocno związany tą "rozwiniętą technologią" oraz nie jestem za obowiązkową służbą wojskową, jednak myślę, że daleko mi do "pizdeczki w rurkach".
  Odpowiedz
#8
(29.12.2018, 04:25)Nieśmiertelny napisał(a): Generalnie twoja znajoma jest głupia.
Dla uściślenia- moja znajoma nie jest głupia, powiem więcej fajna z niej babka (i samodzielna). I nie jest jedyną osobą od której usłyszałam coś podobnego - po prostu jej wypowiedź najbardziej utkwiła mi w pamięci.

Ot ciekawostka - brak służby wojskowej, zachowanie kobiet, wychowanie - nikt nie powie że faceci sami z siebie ,,ewoluują" akurat w tym a nie innym kierunku. Same zewnętrzne przyczyny na które nie mieli wpływu ;)
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] Staram się pisać poprawnie
  Odpowiedz
#9
Fakt, przepraszam za to. Osobiście nie nazwałbym tego ewolucją, a raczej chorobą. :P
Życie nie ma ścieżek na skróty.
[Obrazek: 9dLeST2.png]


  Odpowiedz
#10
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości