Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Najgorsza książka jaką czytaliście
#1
Na pewno zdarzyło Wam się przeczytać jakaś kiczowatą książkę. Piszcie, które z nich omijać z daleka i z jakiego powodu. Jak chodziłem do szkoły, najbardziej nie lubiłem czytać lektur. Czarną zmorą był dla mnie "Potop". Ta lektura jest stanowczo zbyt długa. ;)
Lektur nie lubiłem czytać pewnie dlatego, że były obowiązkowe. Pamiętam, że w międzyczasie wolałem przeczytać inną książkę, ale nie lekturę.
  Odpowiedz
#2
"Zmierzch", nigdy jeszcze nie przerwałem czytania, żadnej książki, zdarzały się, "gnioty", "cegły", "flaki z olejem", przebrnąłem wszystko do ostatniej strony - taki już jestem, jak zacznę lubię skończyć... Trzy pierwsze tomy "Zmierzchu" zmęczyłem... czwarty wybił mi zęby, leży na półce i się na mnie patrzy, ja na niego, on zachęcająco szeleści okładką - a ja mu palec pokazuję taki jeden co ma dwa inne z prawej i lewej strony... paskudztwo, obrzydlistwo.
  Odpowiedz
#3
Książki moim zdaniem są już dzisiaj zbędne, zwłaszcza lektury. Ja nie czytam i jakoś żyję. Zawsze czytałem streszczenia i oglądałem filmy. Jakoś sobie z tym radziłem i miałem 4 z polskiego. :D Żyjemy w takich czasach, że dzisiaj wszystko mamy w necie na wyciągnięcie ręki.
  Odpowiedz
#4
Książki wcale nie są zbędne. Czytając rozwijasz swoją wyobraźnie, polepszasz swoją pamięć. Media i internet ogłupiają ludzi. Zgodzę się jednak z tobą, że lektury szkolne mogą naprawdę obrzydzić chęć czytania. Sam nie lubię czytać książek, ale to pewnie z lenistwa. Być może nie znalazłem jeszcze coś dla siebie.
Chomik: YouTube | Portfolio deviantART


  Odpowiedz
#5
(07.11.2012, 11:35)Tomek1 napisał(a): Książki moim zdaniem są już dzisiaj zbędne, zwłaszcza lektury. Ja nie czytam i jakoś żyję. Zawsze czytałem streszczenia i oglądałem filmy. Jakoś sobie z tym radziłem i miałem 4 z polskiego. :D Żyjemy w takich czasach, że dzisiaj wszystko mamy w necie na wyciągnięcie ręki.
Ojej... pominę już fakt, że wątek dotyczy książek które przeczytaliśmy i nie przypadły nam do gustu, więc twoja wypowiedź jest co najmniej nie na miejscu, zakładam, że to miał być ogólny protest przeciw literaturze , ale jak ktoś kto nie czyta może ją oceniać... zakładam, że po okładkach ;). Te nowoczesne źródła wiedzy o których mówisz - cóż rozumiem, że z nich korzystasz, jednak tu na łamach forum kilkakrotnie udowodniłem ci, że nie do końca wiesz o czym mówisz. U mnie na wsi osoby które starają się mądrze mówić o rzeczach, o których zielonego pojęcia nie mają nazywa się ignorantami. I czasem warto napisać gdzieś na ścianie, najlepiej zgłoskami złotymi - mowa jest srebrem - milczenie złotem - aby nie dawać d..y potem ;)
  Odpowiedz
#6
Uuu, trochę tego było... Zaznaczę na początek, że wszystko co poniżej, jest wyłącznie moją subiektywną opinią o poszczególnych książkach, nie o ich czytelnikach czy autorach, więc proszę się nie obrażać i potraktować to z lekkim przymrużeniem oka. ;)


Znienawidzone wśród lektur:

- "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej - jeden dłuuugaaaśny opis przyrody, gdzieniegdzie poprzerywany fabułą, bardziej mdły i pretensjonalny niż pachnący papier toaletowy w różowe kwiatki. Należy do mojej ścisłej czołówki najgorszych książek ever.

- "Ludzie bezdomni" Stefana Żeromskiego - to też była masakra. Uwielbiam Żeromskiego za "Przedwiośnie" i parę innych rzeczy, ale tego nie mogłam zdzierżyć. Główny bohater to taki imbecyl i postępuje tak bezsensownie (w głównej mierze), że idiotyczne zakończenie właściwie mnie nawet nie zaskoczyło.

- "Pieśń o Rolandzie", "Dzieje Tristana i Izoldy" nieznanych autorów - patos do plus nieskończoności pomnożony przez egzaltację i podniesiony do kwadratu. Jednak średniowiecze i rycerskie klimaty wolę w bardziej współczesnym wydaniu. Na miejscu autorów też bym pozostała anonimowa, nawet kilkaset lat po śmierci.

- "Kordian" Juliusza Słowackiego - choć generalnie podzielam opinię, że "Słowacki wielkim poetą był", to tu się nie popisał. Wybacz, wieszczu, nie znoszę takiego przeidealizowanego patriotycznego pitu pitu, dla mnie romantyzm to wyłącznie fantastyka, mistycyzm i folklor (chwała ci i cześć, żeś popełnił "Balladynę").

- "Dziady cz. III" Adama Mickiewicza - następny ostatni sprawiedliwy z tym swoim męczącym patriotyzmem (ale jak powstanie w ojczyźnie wybuchło, to się na emigracji tyłek grzało, a na pomoc rodakom okrężną drogą gnało, co nie?). Dla odmiany "Dziady cz. II" czczę i wielbię miłością najczystszą (chwała ci, wieszczu, za nie i za "Ballady i romanse" też).

- "Cierpienia młodego Wertera" Johanna Wolfganga Goethego - cierpienia tytułowego bohatera są niczym w porównaniu z cierpieniem, które odczuwałam ja podczas lektury. Cierpiałam boleśnie, bo i Werter boleśnie cierpiał, i z tego naszego wspólnego cierpienia wynikło tyle, że z całego serca mu życzyłam, żeby sobie w końcu w ten cierpiący łeb palnął, najlepiej ze dwa razy. Ba, sama zaczynałam mieć myśli samobójcze...


Chybione pozycje nielekturowe:

- Saga "Zmierzch" Stephenie Meyer - chyba nie trzeba wyjaśniać, dlaczego po ten cykl nie powinny sięgać osoby posiadające mózg. Właściwie nieposiadające albo posiadające tylko kawałek też nie powinny. Tak, przeczytałam całość; chyba do końca miałam nadzieję, że coś się wreszcie wydarzy (na przykład boskiego Edwarda rozjedzie walec drogowy) albo po prostu ujawniły się moje masochistyczne i autodestrukcyjne skłonności.

- "Buick 8", "Rok wilkołaka" Stephena Kinga - jedyne książki Kinga, które dotychczas mi się nie podobały, ale za to nie podobały do granic możliwości. Brak jakiegokolwiek napięcia i atmosfery grozy czy niepokoju, właściwie brak nawet fabuły. Nie wiem, co to miało być, ale nie wyszło (szczególnie to drugie). Jak widać, nawet Mistrzowi przydarzają się wstydliwe wpadki.

- "Rzeź bezkręgowców", "Krętka Blada" Joanny Chmielewskiej - i królowej polskiego kryminału również nie zawsze wszystko wychodzi. Zero humoru, akcja się wlecze niemiłosiernie ciężko dysząc i stękając, po prostu nuda na nudzie jedzie i nudą pogania. Nowszych książek Chmielewskiej nawet nie czytam, bo podobno jest coraz gorzej.

- "Blask złota" Jadwigi Courths-Mahler - gdyby to coś, wciśnięte mi na siłę przez koleżankę, było pierwszym romansem jaki przyszło mi w życiu czytać, z pewnością nigdy nie sięgnęłabym po nic więcej z tego gatunku. Na szczęście wiem, że istnieją też wartościowe romanse, które nie epatują tak głupotą, naiwnością i bezpłciowością.

- "Magiczne księgi", "Blask twoich oczu" Margit Sandemo - dwa pierwsze tomy "Sagi o Czarnoksiężniku". Póki tego nie przeczytałam nie wiedziałam, że można do tego stopnia zniszczyć, unicestwić, zhańbić i spłycić fantasy tak pretensjonalnym, niesmacznym i prymitywnym wątkiem miłosnym. Po ten drugi tom sięgnęłam właściwie tylko po to, aby się upewnić, że to jednak możliwe. Podobno "Saga o Ludziach Lodu" jest dużo lepsza, ale dla mnie ta pani jest już skreślona na wieki wieków, amen.

- "Bazyliszek", "Podpalacze ludzi", "Głód" Grahama Mastertona - trzy podejścia do tego pana i o trzy za dużo. Jako autor horrorów jest jakieś 524 poziomy niżej od Kinga, a to dla mnie wystarczający powód, by go nie czytać. I nie lubię seksu opisanego w tak odpychający sposób i nachalnego wpychania go, gdzie się da; gdybym musiała wybierać, wolałabym ostre amatorskie porno z orgią i sado-maso.

- "Centrum" Jacka Natansona, "Pyłki" Jeffa Noona - książki kupione całkowicie w ciemno, za symboliczne parę złotych, ale po przeczytaniu wiem, że nawet za darmo to byłoby za drogo. Niby miało toto udawać fantastykę naukową, ale wyszedł pastisz na SF i śmiem podejrzewać, że niezamierzenie. W śmiertelnie poważnych momentach wyłam ze śmiechu, ale bynajmniej nie dzięki genialnemu poczuciu humoru autorów, a przez absurdalnie durne rozwiązania fabularne i żenująco niski poziom pisarstwa.

- "Chilijski nokturn" Roberto Bolano - o tym "dziele" pisałam już tutaj.


Wybrałam tylko te najgorsze z najgorszych, co to dla mnie w ogóle syf, kiła i mogiła, bo utworów miernych, średnich i nie-za-bardzo byłoby o wiele więcej. Ponadto jestem właśnie w trakcie czytania książki, która z pewnością trafi na tę listę, a jest tak beznadziejna, że chyba zasłuży sobie na osobną recenzję. :D
  Odpowiedz
#7
Ostatnio wpadła mi w ręce książka Assassin's Creed Objawienia. No czegoś tak durnego, drętwego i naciąganego nie czytałem w życiu. Sam pomysł napisania książki na podstawie gry wydawał się karkołomny, teraz wiem dlaczego. Może gdybym był w gimnazjum, łyknąłbym te płycizny intelektualne, kiepską narrację, naciąganie dialogi. Dobrze, że miałem ją za free, bo gdybym za to zapłacił 40 zł, to na pewno szlag by mnie trafił.
  Odpowiedz
#8
Jedyna książka jaką zaczęłam czytać i porzuciłam w połowie była ,,Wyspa Skarbów" autorstwa Roberta Louisa Stevensona. Co do lektur- dotychczas przeczytałam wszystkie, ale ,,najlepsze" dopiero przede mną ;D Najlepsze czyli większość wymienionych przez MissFuneral pozycji.
Nie zgodzę się jednak, w kwestii kilku książek:
,,Cierpienia Młodego Wertera"- Naprawdę nie rozumiem dlaczego wielu osobom ten utwór się nie podoba- ja nie mogłam się od tego oderwać. Może dlatego, że lubię narrację pierwszoosobową?
,,Dzieje Tristana i Izoldy"- owszem, szału nie ma, ale wylądowanie na czarnej liście jest moim zdaniem niezasłużone. Patetyczne? I co z tego- Don Kichote też jest patetyczny jednak czekam na dzień kiedy będę mogła go dokończyć :D
O ,,Kordianie" wiem tyle, że muszę to do poniedziałku przeczytać (oczywiście jeszcze nie zaczęłam), więc wypowiem się dopiero w przyszłym tygodniu.
  Odpowiedz
#9
"Zbrodnia i kara" Dostojewskiego. Doczytałam do zbrodni i walnęłam w kąt. Ktoś przebrnął przez to "dzieło" do końca?
  Odpowiedz
#10
Z lektur fatalnie wspominam "Nad Niemnem", nie do przejścia. Z nie lektur zaczęłam czytać Harrego Pottera i doprawdy nie rozumiem zachwytów nad tym "dziełem". Dałam czarodziejowi 100 stron szansy, ale tego nie wykorzystał, więc musiałam się z nim pożegnać.
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Najlepsza książka jaką czytałeś/aś da Vinci 67 27 977 02.10.2018, 01:39
Ostatni post: da Vinci
  Książka zalana herbatą Kaiselin 4 7 037 15.09.2016, 23:19
Ostatni post: Kaiselin
  Wszystko co mezczyzni wiedza o kobietach - Niezwykla ksiazka :D Mesajah 5 4 034 07.04.2015, 17:49
Ostatni post: Adiyoshi

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości