Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!
Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!
03.11.2012, 00:45 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.11.2012, 00:49 przez marcin1979.)
Co jakiś czas media podają smutne statystyki - zwykle ponad 80% Polaków w ciągu minionego roku nie przeczytało żadnej książki! Z tego stwierdzenia jednak nic nie wynika,bo mało kto tak naprawdę zastanawia się dlaczego tak jest. Ktoś powie - wszystkiemu winny internet! Może to i prawda,ale moim zdaniem przyczyny są o wiele bardziej prozaiczne.
Po pierwsze - Czas! Przez ostatnie dwadzieścia kilka lat tam zmienił się rynek pracy - spora część pracujących zasuwa od świtu do nocy.Kiedy więc mają czytać? Może na dobranoc?
Po drugie - Ceny książek i ich dostępność - niby jest wszystko dobrze.Mamy pełne półki książek do wyboru,do koloru. Jednak gdy przeciętny Polak spojrzy na cenę to od razu przechodzi mu ochota na czytanie.Nie mówię tu już o książkach dla hobbystów - teatru,muzyki,kina,fotografii - tu kupić coś za mniej niż 40 PLN jest naprawdę ciężko..
A dostępność? Biblioteki padają jedna po drugiej,a jeśli nawet są to zwykle nie mają pieniędzy na zakup nowości wydawniczych.Są co prawda antykwariaty i tak zwane ,,księgarnie taniej książki'' ale tam wybór jest znacznie mniejszy.Choć przyznam się,że często udaje mi się tak nabyć za naprawdę śmieszne pieniądze - 10/20 PLN wartościowe pozycje.
Po trzecie - internet -zmora wszystkich zwolenników obcowania z ,,tradycyjną książką''. Powiem od razu,że nieraz ściągałem w pdfie rozmaite pozycje,ale to jednak nie to samo co kontakt bezpośredni z literaturą. Jest to jednak alternatywa dla tych co lubią czytać,a nie stać ich na kupno ,,tradycyjnych książek''. Bardziej podoba mi się idea audio booków - zawsze wolę w czasie podróży posłuchać jak dobry aktor czyta jakieś dzieło niż wgapiać się w drobny druczek.
Po czwarte - inne rozrywki - teraz ludzie mają znacznie więcej pokus na spędzanie wolnego czasu.Większość zapewne odsypia pracowity tydzień.Wspaniałymi pożeraczami wolnego czasu są: telewizor i internet. Co do tego drugiego to naturalnie trzeba wziąć pod uwagę,że dla wielu komputer to narzędzie pracy. Ale myślę że sporo czasu tracimy na bezsensowne rozmowy przez różne komunikatory i siedzenie na pewnym portalu społecznościowym na ,,f''.
I tu właśnie widzę trzy główne przyczyny dlaczego znacznie mniej obcujemy z książką.Dorośli jakoś sobie poradzą,ale martwi jednak fakt,że dzieci i tak zwana młodzież mało czyta.Efektem tego jest brak swobody wypowiedzi i opis otaczającego nas świata za pomocą kilku słów - zwykle niezbyt cenzuralnych.
A jakie Wy macie przemyślenia? Jak często sięgacie po książkę? C ostatnio przeczytaliście ciekawego? Zapraszam do dyskusji:-)
03.11.2012, 01:52 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.11.2012, 01:54 przez adam-as.)
Hmm. Ja ostatnio przeczytałem dużo wartościowych postów na forum Odjechani.com.pl
Bardzo ciekawy wątek założyłeś, jednak nie do końca się zgodzę z Tobą Marcinie. Czas brnie do przodu, czasy się zmieniają, technologia się zmienia, nasze priorytety się zmieniają, zmieniają się również techniki pozyskiwania wiedzy. Za kilkaset lat, książka papierowa będzie już pewnie unikalnym rarytasem.
Statystyki mówią, że nie czytamy książek. Jednak statystyki te, nie biorą pod uwagę tego, że pozyskujemy wiedzę za pomocą innych narzędzi jakich nigdy nie było dostępnych w dawnych czasach. Zaczynamy czytać z ekranu i innych urządzeń. Człowiek ma nieodpartą skłonność do rozwoju technologicznego. Powstają czytniki ebooków, które są bardzo wygodne, w ogólnie nie męczą oczu i ma się wrażenie, że naprawdę tekst napisany jest na kartce. Osobiście miałem taki czytnik w ręku kilka dni temu i byłem pod wielkim wrażeniem jak zobaczyłem w jaki sposób czyta się z tego urządzenia.
Ponad to, czynnik ekologiczny. W takim jednym małym czytniku zmieścisz kilkaset, jak nie kilka tysięcy książek (ebooków), podczas gdy na produkcję tych książek w wersji papierowej zostały by zużyte ogromne zasoby natury w postaci drzew. Kiedyś nie było Internetu, masowego przekazu wiadomości na taką skalę jak dzisiaj. Internet daje nam natychmiastowy dostęp do Informacji. Kiedyś tego nie było. Samo czytanie dla czytania nie jest dla wielu żadną przyjemnością. Wielu czyta dla pozyskania wiedzy, a ta dostępna jest już nie tylko w tradycyjnych książkach, ale w bardzo wielu środkach przekazu. Może dlatego statystyki o których napisałeś tak wyglądają, a nie inaczej.
Rzeczywiście Admin ma sporo racji, pominął jednak ważny wątek - książki to nie tylko wiedza... obserwuję proces nauki czytania, nie źle się wyrażam, proces kształtowania czytelnika w Anglii, moje córki chodzą tu do szkoły, nie ma miesiąca bez jakiegoś konkursu czytelniczego, nie ma kwartału bez balu książki - to taka tematyczna imprezka, na rozkładówkę trafia jakiś autor dziecięcych książek, cała szkoła przebiera się za postaci przezeń stworzone, wystawiają scenki, pojawiają się profesjonalni aktorzy, często gęsto jeśli twórca żyje i on zaszczyca takie zabawy swoją obecnością. Moja starsza córka rok temu, w wieku siedmiu lat skończyła czytać "Opowieści z Narnii" ... Drugi aspekt to ceny woluminów w tym kraju 3 do 10 funtów... za godzinę pracy mogę sobie kupić kilka książek ( pozostaje żałować, że w języku angielskim niezbyt biegle czytam ) jednak edukacja czytelnicza jest szalenie ważna. Polskie przymuszanie do lektur nie robi chyba najlepszej roboty... Gdzieś na forum rozmawialiśmy ostatnio o akcji społecznej " Nie czytasz, nie idę z tobą do łóżka", przypomniała mi się inna akcja "Cała Polska czyta dzieciom", fajna sprawa, ale ja już szans nie mam - dziś do poduchy córki czytają mi I zaprawdę cholernie jestem z nich dumny.
Ja jeszcze nigdy w swoim życiu, nie przeczytałem całej książki. Ostatnią wypożyczyłem książkę i próbuję się przełamać i ją przeczytać, ale zawsze brakuję mi na to czasu.
WIDMO może dobierasz nieodpowiednie lektury, gwarantuję Ci, że są książki które do tego stopnia wkręcają, że kiedy przerywasz czytanie myślisz o tym co dzieje się z bohaterami opowieści i ciężko Ci doczekać się kiedy znów będziesz mógł sięgnąć po książkę i czytać dalej.
marcin1979 napisał(a):Po pierwsze - Czas! Przez ostatnie dwadzieścia kilka lat tam zmienił się rynek pracy - spora część pracujących zasuwa od świtu do nocy. Kiedy więc mają czytać? Może na dobranoc?
A czemu nie właśnie na dobranoc? To nie powód, to wymówka. Nie wierzę, że najbardziej zapracowana osoba nie jest w stanie w ciągu tygodnia znaleźć godziny czasu na czytanie. Prawda jest taka, że jak ktoś chce czytać, to zawsze znajdzie czas, nie mówię, że codziennie - raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie. Ale żeby w ciągu całego roku NIE MIEĆ CZASU na przeczytanie choćby jednej książki? To nie brak czasu, to brak chęci.
marcin1979 napisał(a):Po drugie - Ceny książek i ich dostępność - niby jest wszystko dobrze.Mamy pełne półki książek do wyboru,do koloru. Jednak gdy przeciętny Polak spojrzy na cenę to od razu przechodzi mu ochota na czytanie.Nie mówię tu już o książkach dla hobbystów - teatru,muzyki,kina,fotografii - tu kupić coś za mniej niż 40 PLN jest naprawdę ciężko..
A dostępność? Biblioteki padają jedna po drugiej,a jeśli nawet są to zwykle nie mają pieniędzy na zakup nowości wydawniczych.Są co prawda antykwariaty i tak zwane ,,księgarnie taniej książki'' ale tam wybór jest znacznie mniejszy.Choć przyznam się,że często udaje mi się tak nabyć za naprawdę śmieszne pieniądze - 10/20 PLN wartościowe pozycje.
Tu się zgodzę. Ceny książek w Polsce należą do najwyższych w Europie, a poziom czytelnictwa do najniższych... Analogia oczywista. W dodatku ceny ebooków zabijają. Często książka w formie ebooka jest tylko kilka złotych tańsza od jej papierowej wersji. To jakaś paranoja! Przecież koszty produkcji ebooka są o wiele niższe, niż książki tradycyjne - odpadają koszty papieru, druku, transportu i składowania. Ebook wystarczy wyprodukować raz, a później można go powielać w nieskończoność. Do tego VAT na książki tradycyjne wynosi obecnie 5% (wcześniej był zerowy), a na ebooki aż 23%! Gdzie tu sens, gdzie logika?
Co do bibliotek też się zgodzę, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach jest problem z ich zaopatrzeniem. Widzę to po swojej bibliotece. Niby powiatowa, ale ciężko dostać coś z nowości. Nawet z klasyką bywa problem. Jeśli już coś jest, to zazwyczaj w jednym egzemplarzu, więc ciągle wypożyczone. Biblioteka ratuje się darami, ale funkcjonuje taki dziwny przepis, że książek od darczyńców nie można włączać do księgozbioru. Biblioteka musi je sprzedać, a za zarobione pieniądze dopiero może kupić nowe książki do zbiorów. Więc sprzedaje te książki z darów po złotówce, z czego często korzystam, bo trafiają się czasem bardzo wartościowe pozycje, w doskonałym stanie. Z prostego rachunku wynika, że biblioteka musi tych podarowanych książek sprzedać od 20 do 40, żeby móc kupić jedną nową. Czemu tak jest? Nie wiadomo.
Ale znów można by powiedzieć, że wysokie ceny i brak dostępu do książek to świetna wymówka, by nie czytać. Dla chcącego nic trudnego - są przecież różne kiermasze taniej książki, antykwariaty, wyprzedaże internetowe, są biblioteki (może i słabo zaopatrzone, ale COŚ w nich przecież jest), są znajomi i rodzina, od których można pożyczyć... Możliwości jest naprawdę wiele, więc nie ma się co zasłaniać wysokimi cenami - nie trzeba kupować, żeby czytać.
marcin1979 napisał(a):Po trzecie - internet -zmora wszystkich zwolenników obcowania z ,,tradycyjną książką''. Powiem od razu,że nieraz ściągałem w pdfie rozmaite pozycje,ale to jednak nie to samo co kontakt bezpośredni z literaturą. Jest to jednak alternatywa dla tych co lubią czytać,a nie stać ich na kupno ,,tradycyjnych książek''. Bardziej podoba mi się idea audio booków - zawsze wolę w czasie podróży posłuchać jak dobry aktor czyta jakieś dzieło niż wgapiać się w drobny druczek.
Tego bym w ten sposób nie rozgraniczała. Bo czym się różni książka papierowa od ebooka czy audiobooka? Tylko formą zewnętrzną, ewentualnie formą przekazu. Treść - czyli to, co w książce najważniejsze - pozostaje ta sama, więc to wciąż jest bezpośredni kontakt z literaturą. Ja również wolę "papier", ale jeśli ludzie wybierają ebooki albo audiobooki, to ja nie widzę problemu, bo wychodzi na to samo.
marcin1979 napisał(a):Po czwarte - inne rozrywki - teraz ludzie mają znacznie więcej pokus na spędzanie wolnego czasu.Większość zapewne odsypia pracowity tydzień.Wspaniałymi pożeraczami wolnego czasu są: telewizor i internet. Co do tego drugiego to naturalnie trzeba wziąć pod uwagę,że dla wielu komputer to narzędzie pracy. Ale myślę że sporo czasu tracimy na bezsensowne rozmowy przez różne komunikatory i siedzenie na pewnym portalu społecznościowym na ,,f''.
I tu dochodzimy moim zdaniem do sedna problemu. W dobie telewizji i Internetu czytanie książek stało się po prostu mało atrakcyjne. TV i Internet są rozrywką o wiele łatwiejszą, nie wymagają od odbiorcy takiego skupienia jak książka i, nie oszukujmy się, często także myślenia. A książki mają o wiele więcej do zaoferowania od tych łatwych rozrywek - pomijając już samo zdobywanie wiedzy, uczą myślenia, rozwijają nas intelektualnie i emocjonalnie, uwrażliwiają na piękno i sztukę, uczą empatii w stosunku do innych ludzi i zwierząt, rozwijają wyobraźnię, poszerzają horyzonty i spojrzenie na różne kwestie, rozwijają umiejętność wysławiania się, powiększają zasób słownictwa, uczą poprawnej pisowni (ortografia, interpunkcja, gramatyka i stylistyka bez "zakuwania"), pomagają wyćwiczyć umiejętność koncentracji i cierpliwość, że już nie wspomnę o mnóstwie pozytywnych wrażeń, których nam dostarczają. Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, że warto czytać książki?
03.11.2012, 21:32 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.11.2012, 21:44 przez da Vinci.)
MissFuneral napisał(a):Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, że warto czytać książki?
Tutaj wątpliwości nie ma żadnych
Popyt na książki jest coraz mniejszy, ale to jest w pełni naturalny proces. Temat może wydawać się rozległy i warty dłuższej dyskusji, jednak meritum jest dość krótkie... Czytamy tak naprawdę w dwóch celach. Wybieramy albo ścieżkę edukacji i samorozwoju, albo piękny świat wyobraźni. Mówiąc wprost - Nauka albo rozrywka. Pierwsze, jest nieprzyjemne dla nas, gdyż męczy mózg, który samoistnie broni się przed czytaniem i tu w grę wchodzi już silna wola. Druga opcja natomiast zalicza się już powoli do przeszłości, gdyż obecna technologia dysponuje takim arsenałem bawiącym człowieka, że wygryza bezlitośnie dawne papierowe cuda. Za naszego życia, będziemy mogli cieszyć się jeszcze tym pachnącym papierem, atramentem i drukarnią dobrodziejstwem, jednak obawiam się, że nasze wnuki, prawdziwą książkę będą mogli zobaczyć już jedynie w muzeum.
Weźcie to na logikę... Zdajecie sobie sprawę, że kiedyś nie było komputerów, internetu, konsol itd, więc dla człowieka to była często jedyna odskocznia od rzeczywistości. Teraz przekonujemy się o wartości biblioteczki naszych rodziców dopiero, kiedy jest awaria w centrali i parę dni nie ma prądu. Osoby starsze i bardziej konserwatywne, czy nawet te młodsze, które na komputerze są zdolne kliknąć jedynie ikonkę płonącego lisa, potrafią bardziej docenić ucieczkę w krainę drukowanych słów, niż młodzież, która od małego wychowana była na Pegazusach, Commodore i tak do przodu z przebiegiem technologicznym. Książka dla takiego człowieka nie ma szans przebicia, gdyż nie zna on tej magii, która towarzyszy dobrej lekturze. Wiem po sobie... Zacząłem czytać dopiero podchodząc pod dwudziestkę, i to przypadkiem! Można powiedzieć, że oświeciło mnie w tamtym momencie i zapragnąłem więcej. Młody człowiek jest bardzo zniechęcony do literatury przez system szkolnictwa, który narzuca mu czytanie nudnych i ciężkich w odbiorze wypocin jakiegoś pijanego i nieszczęśliwego faceta sprzed wielu lat. Nie powiem, bo sporo lektur szkolnych jest warta uwagi, jednak na temat większości tego syfu, który obecnie wykorzystują nauczyciele, mam podobne zdanie jak "Wylewny pan" na temat policji i straży miejskiej.
Zgłębianie wiedzy z książek to coś niewyobrażalnie pożytecznego. Możemy w ten sposób pochłonąć myśli ludzi, którzy wiele lat poświęcili na ich analizę. Nie musimy uczyć się tylko na własnych błędach, ale możemy wykorzystać również do tego celu błędy i rady innych. Toż to istne życie na kodach! Dlaczego z tego nie korzystamy? No właśnie... Zadajcie sobie to pytanie.
Mimo drogiej ceny, kupuję książki. Przyznam szczerze, że często zdarza mi się je kupić już po wcześniejszym przeczytaniu w pdf'ie. Może to troszeczkę zabawne, jednak z szacunku dla autora i z nieodpartej chęci zwykłego posiadania wartościowej pozycji w swoim zbiorze, po prostu zamawiam egzemplarz w papierze, który z dumą kładę na swojej półce, a nierzadko również sięgam i po nią ponownie.
Buhay, generalnie masz rację, ale z dwiema rzeczami się nie zgodzę.
Buhay napisał(a):Nauka albo rozrywka. Pierwsze, jest nieprzyjemne dla nas, gdyż męczy mózg, który samoistnie broni się przed czytaniem i tu w grę wchodzi już silna wola.
Nauka nieprzyjemna? No dobrze, czasem tak, ale przecież jeśli uczymy się czegoś, co nas interesuje, pasjonuje, to nauka może wręcz sprawiać więcej przyjemności niż rozrywka. Naprawdę tylko kujony tak mają?
Buhay napisał(a):młodzież, która od małego wychowana była na Pegazusach, Commodore i tak do przodu z przebiegiem technologicznym. Książka dla takiego człowieka nie ma szans przebicia, gdyż nie zna on tej magii, która towarzyszy dobrej lekturze.
Widzisz, też należę do tego pokolenia i było ze mną dokładnie odwrotnie - wciąż pamiętam, jaki był szał z moją pierwszą "gierką a la Pegasus" i komputerem na komunię, ale to książki zawsze były na pierwszym miejscu, ze względu właśnie na tę magię, którą zawsze czułam, a której elektronicznym wynalazkom brakuje.
synonim11 napisał(a):dziś do poduchy córki czytają mi I zaprawdę cholernie jestem z nich dumny.
I powinieneś być! Ale również z siebie, bo dzięki komu czytają?
To jest jeszcze jedna sprawa, o której nie wspomnieliśmy - dzieci uczą się od rodziców i ich najczęściej stawiają sobie za wzór, i z domu również wynoszą zamiłowanie do literatury (przykładem - ja, a wcześniej moi rodzice, prawdopodobnie też i dziadkowie). Jak sobie pomyślę, że teraz młodzież prawie nie czyta, to co dopiero będzie z ich dziećmi...
04.11.2012, 01:36 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.11.2012, 01:37 przez da Vinci.)
MissFuneral napisał(a):Widzisz, też należę do tego pokolenia i było ze mną dokładnie odwrotnie - wciąż pamiętam, jaki był szał z moją pierwszą "gierką a la Pegasus" i komputerem na komunię, ale to książki zawsze były na pierwszym miejscu, ze względu właśnie na tę magię, którą zawsze czułam, a której elektronicznym wynalazkom brakuje.
Widocznie byłaś bardziej odporna na ich działanie, niż inni Poza tym tak jak wspomniałaś później, u Ciebie w domu od zawsze istniało zamiłowanie do książki, a to już duża przebitka Myślę, że nie ma też co porównywać w tej kwestii chłopców i dziewczęta, a jeśli jeszcze do całości dochodzi męskie rodzeństwo, to o książkach już nie ma w ogóle mowy
MissFuneral napisał(a):Nauka nieprzyjemna? No dobrze, czasem tak, ale przecież jeśli uczymy się czegoś, co nas interesuje, pasjonuje, to nauka może wręcz sprawiać więcej przyjemności niż rozrywka. Naprawdę tylko kujony tak mają?
Heh, możliwe że tak Zależy też jaki rodzaj nauki wybieramy. Na pewno inaczej wygląda nauka freestylu na motocyklu dla miłośnika jednośladów, a inaczej dla dziecka w podstawówce, które musi nadążyć z materiałem. Jeśli zgłębiamy ciężką pasję, ciekawość i chęć przyswajania wiedzy jest na tyle silna, że pokonujemy tę niechęć. Mam małe skrzywienie na tym punkcie i cały czas siedzę w samorozwoju. Można powiedzieć że nauka jest moją pasją, ale zdaję sobie sprawę, że proces ten mnie męczy. To dość skomplikowane Jeśli ktoś uwielbia się uczyć i może robić to cały czas bez zmęczenia, zazdroszczę
Trafiłam właśnie na ciekawą informację. Z badań przeprowadzonych przez firmę Deloitte na temat prezentów świątecznych wynika, że w tym roku najwięcej Polaków chciałoby otrzymać pod choinkę książkę, a także, że właśnie książki będą najczęściej ofiarowywanym prezentem. Czyli Polacy te książki jednak kupują, tylko ich później nie czytają?