Zalałem, wszystko ustawiłem i poszedłem spać. Obudził mnie trzask.
Pękła szyba akwarium. Na biurko, komputer wylało się dobre 20 litrów wody.
W pokoju powódź, strach i panika. Szybko wyłączyłem prąd i zabrałem się za zbieranie wody z pokoju. Rybki przełożyłem szybko do miski razem z roślinami i kilkoma litrami wody. Dolałem im szybko uzdatnionej tak, żeby mogły w ogóle pływać. Dałem jeść, podłączyłem w misce grzałkę oraz filtr.
Rano wszystkie rybki pochowane pod roślinami i na szczęście żywe.
Szybko pojechałem do nowo odkrytego sklepu zoologicznego (mega sklep - wszystko jest) i kupiłem takie samo akwarium. Przygotowałem wszystko jeszcze raz i wpuściłem rybki. Wszyscy żyją, wszystko dobrze się skończyło.
Niedługo fotki.
Uczcie się na cudzych błędach. Jeśli obijecie akwarium i zobaczycie tylko delikatna kreseczkę - wymieńcie je natychmiast. Takie akwarium nadaje się najwyżej dla gryzoni, o ile mikropęknięcie nie powstało od środka.
Nieźle co?
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Całe szczęście, że czujnie spałem bo miałbym już po rybkach.
A żona ostrzegała - nie nalewaj wody bo pęknie w nocy.