Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!
Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!
Nie lubię poniedziałków, mam do nich podejście takiej, jak zresztą większość ludzi. Wnerwiają mnie i wyprowadzają z równowagi, ale nie dlatego, że trzeba się wtedy wziąć ostro do pracy. Poniedziałków nie lubię szczególnie z tego względu, że tak dokładnie odmierzają upływający czas. W poniedziałek nie mam ochoty wstawać, wykazuje ponadprzeciętnego lenia i nawet moja bestia (królik) bardziej wtedy broi.
Czy wy też nie lubicie poniedziałków a jeżeli tak, to dlaczego? Być może jest tu ktoś, kto je lubi, chociaż podejrzewam, że takich osób ze świecą szukać.
Dla mnie poniedziałek można by spokojnie skreślić z dni tygodnia, tylko, że wtedy to wtorek byłby pierwszy i niestety nie uwolnilibyśmy się od tego stereotypu, że początek tygodnia jest taki nielubiany.
A ja lubię poniedziałki. Nowy dzień tygodnia się zaczyna, nowe obowiązki, przyjemności. Trzeba być pełnym życia, ale wiadomo jak się nie chce czasami po niedzieli, prawda? Zależy też od tego kto, gdzie i po ile pracuje, bo poniedziałek oznacza też, początek pracy przez cały tydzień. Niektórzy zwykle odpoczywają w piątek, bo są zmęczeni, w sobotę mają czas na przyjemności, a w niedzielę muszą się psychicznie nastawić znowu na pracę, chociaż te wcześniejsze dni ich rozleniwiły i dlatego są wkurzeni. Inni balują cały czas, następnym to nie robi różnicy, inni się cieszą, a drudzy się smucą. Zwykle wynika to też z monotonności wykonywanych zajęć czy zmęczenia i nic się nie chce, bo chciałoby się odpoczywać jak we wcześniejsze dni. Na koniec powiem, że życie jest za krótkie, żeby ciągle chodzić wkurzonym.
Nienawidzę poniedziałków. Rozleniwię się po weekendzie, a w poniedziałek zazwyczaj jest jedynym dniem w tygodniu, w którym zajęcia zaczynam od rana i ciągną się do samego wieczora. Strasznie ciężko przetrwać ten dzień
Nieprawda. Jeżeli ktoś lubi chodzić do pracy, to lubi także i poniedziałki. Może trzeba zmienić nawyki albo pracę jeżeli komuś poniedziałki nie odpowiadają?
Jak dla mnie poniedziałek dzień jak każdy inny, jedynie ciężko zebrać się po leniuchowaniu weekendowym. Trzeba cieszyć się z życia, korzystać z każdego dnia. Szkoda życia, a nigdy nie wiadomo co może stać się następnego dnia Jak to mówią carpie diem.
Ja tam poniedziałki lubię. Może dlatego, że mam wtedy najgorszy trening. Poza tym w poniedziałki zawsze muszę się zmagać z leniem i to jak strasznym ^_^, ale przynajmniej ćwiczymy w ten sposób samodyscyplinę
28.08.2014, 00:08 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.08.2014, 00:11 przez da Vinci.)
Poniedziałek? Kiedyś znienawidzony, zwłaszcza za czasów szkoły i studiów dziennych. Teraz niekoniecznie. Nastawienie potrafi zdziałać cuda... Sama wiara, że jeden z dni tygodnia jest dla nas kolosalnie ciężki, działa jak pierwszy klocek w szeregu domino. Pamiętam, kiedy za młodziaka, kiedy przychodziła sobotnia noc, już rozpaczałem, że zaraz znów poniedziałek i wiążąca się z tym szkoła... Zamiast skupić się na chwili obecnej i cieszyć się wolnym czasem, ja już żyłem w wyimaginowanym strachu przed jego utratą. Błędne koło. Podobnie było z wakacjami... Pierwszy miesiąc był odpoczynkiem, a drugi odliczaniem dni do końca wolności. Dzisiaj zupełnie inaczej podchodzę do życia, nieco bardziej optymistycznie, z nastawieniem na radość z chwili obecnej i postrzeganiem szklanki do połowy pełnej, a nie pustej. O ile jestem szczęśliwszy? Sami to sprawdźcie
Szczerze? Jak ktoś nie lubi poniedziałku, to powinien się solidnie zastanowić, bo moim zdniem coś jest nie tak. Nastawienie pozytywne, nawet jak czegoś się nie lubi, daje z czasem trwały efekt. Nawet wymuszane zadowolenie raz za razem w konkretnej sytuacji pozwala wpaść w nawyk, a to może zmienić oblicze początku tygodnia. Trudna sztuka, ale wykonalna.
Ja mam taką pracę, że dzień tygodnia nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Pracowałem w ostatni poniedziałek, tak samo jak w poprzedzające go sobotę i niedzielę, a np. dzisiaj (środa) mam wolne. "Wyjątkowość" poniedziałku zupełnie mnie nie dotyczy i w sumie to chyba dobrze, bo jeden powód mniej do narzekania, a narzekać jak niektórzy z Was wiedzą, nie cierpię.